winter bucket list

winter bucket list

sobota, 1 lutego 2025

kilka ptasich portretów

 Te zrobiła pułapka:








A te zrobiłam ręcznie:










Zdjęcia, oczywiście, zza szyby, bo jeszcze nie wychodzę - ani dziś, ani jutro. Spróbuję w poniedziałek, we wtorek powinnam wracać do roboty... jest mi bez niej tak doooobrze :P, że ciężko mi się zrzec myśli, że to już emerytura :P. 

Tymczasem do emerytury najbidniej półtora roku jeszcze (a zdrowie, niestety, coraz marniejsze). I tymczasem kończy się kościelny tydzień biblijny. Uczciłam go przeczytaniem kilku żarliwych internetowych artykułów. I zdumiewam się, bo najwyraźniej większość piszących o Biblii z góry zakłada, że czytelnik Biblii nie czyta. Zdania typu: gdzie jest twoje Pismo święte? Czy stoi zakurzone na półce? Dlaczego boisz się czytać Biblię? Przypominają mi słyszane z ambony "jakbym teraz zapytał, o czym była ewangelia dziś, to nikt by nie wiedział". :P Holahola. (Hehe, raz na mszy dla niewielkiej wspólnoty na takie dictum Adancia podeszła do  mikrofonu i zdumionemu celebransowi z pamięci radośnie wyrecytowała całość dzisiejszej ewangelii. Zatkało).

A gdyby tak założyć, że ludzie w kościele jednak słuchają Słowa, a czytelnicy żarliwych artykułów na katolickich stronkach jednak nie boją się czytać Biblii i nie muszą wydobywać jej spod warstwy kurzu na półce? Tylko o czym wtedy grzmieć, prawda? :P

To, że mój blog jest głównie o ornitologii i rękodziele,  nie wyklucza faktu, że moja Biblia jest w obrotach dwa razy dziennie każdego dnia. Nie licząc czytań zawartych w brewiarzu i liturgii mszalnej. Nie czuję potrzeby, żeby o tym codziennie światu opowiadać. Jeśli nie widać tego w moim normalnym życiu, to opowiadanie nic nie zmieni ani nie doda. 

Tak samo jest zresztą z życiem w konsekracji. Dziś u mamy w jedynie słusznym radiu ktoś biadolił, jak strasznie siostry zakonne są obrażane na ulicy. Nigdy nie byłam świadkiem takiej sytuacji, może się zdarzają, ok. Inna sprawa, że moja definicja bycia obrażaną może się różnić od definicji funkcjonującej wśród sióstr zakonnych. Kiedyś jedna jęczała, że jest strasznie prześladowana, ale kiedy poprosiłam o opisanie jednej sytuacji prześladowania, zamknęła usteczka i nie odpowiedziałam mi do dziś. No, bo jak nie będziemy narzekać i biadolić, to o czym w zasadzie mamy mówić (czy pisać), nie? Prześladują nas. Nie czytają Biblii. Dobry, chwytliwy temat. Można pogrzmieć do woli.

Tylko czy na pewno o to chodzi?

1101.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.