ale regał przywlokłam, złożyłam i ustawiłam. Sama. Chociaż nie jest to zdecydowanie robota dla jednej osoby, najmniej dla jednej baby.
tym sposobem mam w końcu miejsce na kuchennym stole. Przy chwili (która pewnie zdarzy się za półtora roku) zakryję regał łańcuszkami z koralików łzawicy, żeby nie było widać tego bałaganu. Mama, oczywiście, orzekła, że brzydki jest. No, pewnie jest.
Gołąb chyba chciał przejść przez szybę, żeby zobaczyć nową wersję kuchni z bliska.
Szyba nie puściła, gołąb cały.
Poza tym doba cały czas jest za krótka.
1105.
E no, solidny regał.
OdpowiedzUsuńe, no, nie. Solidny wcale akurat nie jest. Tani, łatwy w montażu, kiepsko złożony, ale stoi.
UsuńA wygląda solidnie. Z koralikami będzie nietypowo i oryginalnie.
Usuńoj wiesz, to taki regał za stówę z supermarketu wcale niebudowlanego, z cienkich elementów aluminiowych i jeszcze cieńszych półeczek w płyty pilśniowej, składany w rękach, bo każde walnięcie młotkiem go krzywiło, wszystko na wcisk, nie wszystko się dało wcisnąć do końca, trochę się rozlazło zanim się regał ustawił i w ogóle to cud, że stoi. A mama już mi proponowała, że odda mi swoje szafki z własnej kuchni, bylebym tylko wywaliła to paskudztwo :P.
UsuńRegałów i półek w kuchni nigdy nie jest za dużo - podziwiam, że sama złożyłaś.
OdpowiedzUsuńoj, też się podziwiam. :)))
Usuń