i znowu zaczyna mnie przytłaczać przekonanie, że nic nie ogarniam, na nic nie mam czasu, z niczym nie zdążam, a całe moje życie polega na bieganiu z miejsca na miejsce - z taczką w dłoniach, ale pustą, bo za*** taki, że nie ma kiedy naładować. :P Mama obudziła się w nastroju "dziś nic mi się nie podoba" i zanim zmieniła zdanie, zdążyła zepsuć mi humor. Udało mi się wyrwać na półtorej godzinki na spacer i pooglądać pawie.
Pawie już czują wiosnę w całej pełni. Ten odgrywa scenkę po tytułem "dobry pasterz".
a ten nieodparcie kojarzył mi się dziś ze smokiem :)
w końcu ptaki to prawie gady... :P
No chyba że ptaki są koronką.
Z ciekawostek. Znalazłam dziś dziurę w kieszeni kurtki. Szukając paczki chusteczek, które na pewno, ale to na pewno dziś do kieszeni wkładałam, wsadziłam rękę w dziurę w podszewce kieszeni - i wyciągnęłam _sześć_ paczek chusteczek, z czego dwie napoczęte. :P Więc zaszyłam dziurę, ugotowałam obiad, napisałam wysoce abstrakcyjny list do Agnieszki (jutro wyślę) i jakoś skończył mi się kolejny dzień.
1123.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.