winter bucket list

winter bucket list

poniedziałek, 24 lutego 2025

dziesiąty dzień ferii


to _musiał_ być ten język, no. :)))


A poza tym dziesiąty dzień ferii spędziłam biegając w towarzystwie mamy po sklepach z kabinami prysznicowymi. Bo pojawił się pomysł, żeby jednak wymienić jej w końcu wannę na prysznic - i mama jak zwykle skacze ze skrajności w skrajność, od "nie potrzeba mi żadnego prysznica, świetnie sobie radzę z wchodzeniem do wanny" do "ale jak ja wejdę do tego 10 cm wysokości brodziku, nie wejdę, chcę kabinę walk-in". Konstrukcyjnie: od "ja nie chcę żadnego remontu, bo się kurzy" do "to niech już kują wszystko, łącznie z elektryką w całym mieszkaniu". Pomiędzy skrajnościami, oczywiście, nie ma nic, a przeskok z jednej w drugą odbywa się w jednym zdaniu złożonym, gdzieś pomiędzy wielką literą a kropką. 

Po powrocie ze sklepów połknęłam pospiesznie parówki z jakąś odstałą już musztardą - przez co teraz cierpię - i dałam radę tylko wysłać list do Agnieszki i napisać list do Moniki. Ten ostatni wyślę jutro. Zastanawiam się nad trzema dotąd napisanymi listami i obstawiam, że raczej będziecie nimi rozczarowane. No ale. Obiecywałam list, nie satysfakcję.

Jedna z moich sióstr poprosiła mnie o odszukanie wszelakich zdjęć ukazujących naszych babcię i dziadka. No to idę szukać.

1124.

4 komentarze:

  1. No musiał, no ;) Brzmi całkiem ładnie. A... znając twoje zamiłowanie do musztardy, to mogła być jeszcze ta z lata, z którą jadłyśmy parówki :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest to dość możliwe, bo było jej trochę na dnie słoika. :P Ale żyję.

      Usuń
  2. A ja czytam: biegając w towarzystwie mamy po sklepach z karabinami :)
    Monika

    OdpowiedzUsuń

Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.