stwierdzam, że moja głowa nie ogarnia tego wszystkiego, co powinna ogarniać. Dziś na przykład tylko ogarnęłam zakupy i załatwienie mamie pieluch, po czym wybrałam się na ogród i w połowie drogi odkryłam, że nie wzięłam kluczy do furtki i domku - więc wykręciłam się tylko na pięcie i wróciłam. Potem ogarnęłam opłaty, już na początek marca, i usiłowałam upiec babeczki we frajerze
ale chyba za szybko je piekłam, znaczy powinnam dać niższą temperaturę i dłuższy czas, bo powykręcały się szpetnie
Doszłam też do wniosku, że trzeba lać mniej tej masy do foremek, bo i tak wyrośnie
Oczywiście, od spodu są białe i wyglądają jak surowe czy może raczej jak ugotowane, tak budyniowato-zakalcowato trochę - ale surowe nie są i chyba po prostu muszę się do tego bladego wyglądu przyzwyczaić. Za to są wyrośnięte, mięciutkie i smaczne.
Lutniki kwitną dalej w najlepsze. Tu dla porównania gliwiczanin, ten z napompowanym pączkiem, i zwykły jego kuzyn o pączkach spiczastych. Kolor, zdaje się, mają identyczny, tylko gliwiczanin ma więcej płatków (pełny jest?) i dlatego wydaje się ciemniejszy.
Z zadań czelendżowych wyszło mi tylko jedno.
Ponieważ ma pozostać anonimowe, to go nie opiszę.
Z pięciu osób, do których zbieram się do napisania listu na papierze (liczy się pierwsze pięć, które prześlą mi na maila dane kontaktowe, mail w profilu) mam dane od czterech osób: 1. Magda z Gliwic 2. Agnieszka z Kobyłki, 3. Monika z Kowala? Kowali? 4. Ola z Gliwic. :) Tak więc adresy można mi ciągle podsyłać, jeśli ktoś chce, aktualnie mam wolne jeszcze 1 miejsce. Kto pierwszy, ten lepszy. Decyduje godzina wyświetlona na poczcie elektronicznej.
Hydraulik dalej nie daje znaku życia, więc zabieram ręcznik i idę do mamy w celu dokonania ablucji. To łażenie po nieswoich łazienkach zabiera mi kupę czasu każdego wieczora. I w ogóle zniesmaczona jestem swoim niedorajdztwem, i generalnie czuję się jak babcia-emerytka, i konieczność jakiejś pracy zawodowej w tym wieku i niedorajdztwie uważam za osobistą krzywdę.
Niedługo już w ogóle nie będę wiedziała, gdzie mam głowę, no.
1121.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.