po latach, przekładane od kilku miesięcy, w końcu doszło do skutku.
Wypompowana jestem. Nie, że nie było fajnie (największym problemem okazała się mama, no...) - niby w minionym tygodniu nie przepracowałam się zawodowo :P, ale odpocząć też jakoś nie miałam okazji. Naprawdę mam ochotę zamknąć za sobą drzwi i zasnąć jak niedźwiedź. Do wiosny. Przynajmniej.
748.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.