a poza tym jesień
Tak poszarzał mój widok zza okna. Ten do niedawna złocisty.
Powolutku pokonuję kolejne strome schodki rzeczywistości. 29 października byłam na spotkaniu ov w Lbl. I to była jedna z milszych form spędzania czasu ostatnio. 30 października mama miała kolejny zastrzyk w oko, czyli przez kolejny tydzień krople podawałam co 4 godziny. Potem Wszystkich Świętych i zjazdy rodzinne, i takie tam. Parę spacerów, głównie nad Wisłą i w parku.
Ogarnianie moich spraw lekarzowych (muszę za jakiś tydzień badanie krwi zrobić). Śmierć sąsiada. Pogrzeb, na który organizowałam kwiaty od bloku. W tle, oczywiście, praca. Matury próbne, sprawdzanie, przygotowywanie lekcji, cuda. Teraz czekam na kontrolę, bo panowie elektrycy mają mierzyć kable czy coś w kablach. Dziś widziałam odlatujące żurawie. Zastanawiam się, kiedy w końcu będę mieć chociaż trochę czasu. Bez konieczności wyrywania go jak psu z zębów, chwila po chwili, z wyrzutami sumienia, że właśnie powinnam robić coś innego niż.
6 listopada - 749
7 - 750
8 - 751
Widziałam dziś z pociągu żurawie na łąkach. Za brudne szyby na foto i aparat nieustawiony. A żal.
OdpowiedzUsuńŻal. Ja nie miałam aparatu, bo wracałam z pracy objuczona jak osioł.
Usuń