ledwie pochwaliłam sąsiada, że skończył wiercić, zaczął od nowa. :((( Dziś uciekłam na ogród, szczęśliwie nie padało.
Chociaż było mokro.
Zaczyna kwitnąć mirabelka, reszta wiosny w pączkach.
No dobra, z paroma wyjątkami.
Kiedy spracowana, ubłocona i zmęczona do niemożliwości wróciłam do domu, sąsiad ciągle robił mi sitko w podłodze. Wiertarę słyszałam, ledwie skręciwszy w naszą ulicę, dwa bloki dalej... Naprawdę, gdyby nie ten ogród, to ja bym dziś straciła stan łaski uświęcającej :P, a sąsiad co innego :P.
Co mi przypomina. Trzy razy dziś słyszałam/czytałam, że Słowo należy kontemplować, sycić się Nim, nie połykać na łapu capu i biec dalej. Yhy... odrealnienie niektórych komentatorów mnie poraża. Może w stanie duchownym tak się da, czasami. Ale kazać świeckim / wymagać od świeckich rozkoszowania się Słowem i wynajdywania w Nim smaków, hm... no właśnie - smaków w Słowie, czy w (znudzonej i rozbujałej) wyobraźni własnej?
No, biorę dziś Słowo, otwieram, czytam. Czytam i wiem - Mówisz mi, że Jesteś Panem historii i Robisz rzeczy, których nikt by nie zrobił, Sadzonkujesz cedry z gałązki i rośnie, tak? Na przykład. (Jak ktoś rozmnoży cedr z sadzonki pędowej, uprzejmie proszę o kontakt.) A ja, Zobacz - znowu w sytuacji, kiedy znowu wszystko zależy od Ciebie. Znowu wszyscy ludzie zawiedli i znowu jeśli to się ma uratować, to tylko dlatego, że Ty. Szczerze nienawidzę takich sytuacji. Tia, są momenty w historii, kiedy Interweniowałeś. Ale są też i takie, kiedy ewidentnie nie Interweniowałeś i sypało się, boleśnie, straszliwie, beznadziejnie. Nigdy nie ma gwarancji, co Zrobisz teraz. Wrzeszczę, wołam, jak mówią neony. Jeśli mnie Kochasz, jeśli nie Masz w * , że ja Cię kocham - jeśli Prowadzisz jeszcze cokolwiek i kogokolwiek w tej popiiiii historii - Zrób coś.
Nikt inny tu nic nie zrobi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.