moja glicynia, która przed tygodniem była kawałkiem patyka, dziś wygląda tak:
Całe to towarzystwo razem ze mną z utęsknieniem czeka na poprawę pogody i wyjście do ogrodu... Od kilku dni bez przerwy pada, już teraz deszcz wprawdzie, ale jutro też ma cały dzień padać i tak jeszcze przez tydzień. :P Co potem, nie podają.
W zeszłym roku pierwszy raz wyszłam na ogród w łikend majowy, bo był lokdałn. W tym roku ogród wygląda niemal tak samo jak w zeszłym, bo do niedawna leżał śnieg, a potem lało. Nie wiem, czy na łikend majowy da się wyjść, więc może być tylko gorzej. A chwasty rosną - przytomnie zauważyła mama...
Do tego strasznie mi się chce spać, kawa nie pomaga.
Lekcje na dziś, chwała, obrobiłam (jest piętnasta czterdzieści), ciąg dalszy jutro i w niedzielę... gdyby ktoś chciał nauczycielem być.
Poza tym dziś pierwszy od półtora miesiąca w miarę cichy dzień pod podłogą - sąsiad chyba przeszedł na etap układania kafelków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.