większość dnia nad pracą. Koło południa, bo najcieplej, uciekłam na spacer, potem wróciłam do pracy - i skończyłam teraz, 18.30.
W przerwie:
Fiołki niebieskie i białei śliczna parka świeżo przylecianych trzciniaków. :) BTW: ta gałązka z korkowymi wyrostkami to chyba wiąz?
Dla miłośników wiewiórek, a właściwie wiewiórków :), też coś mam:
Dziś u nas ciągle zimno, wiatr jak żyleta, tyle, że śnieg nie padał...
Z innych wieści: chrzestną wypisali ze szpitala, już jest w domku. Z gorszych: koleżanka padła chyba na kowida, siedzi z gorączką pod nadzorem policji i sanepidu i czeka na wynik testu... Zdumienie: policja przez telefon pyta, jak się czuje i czy nie trzeba jej czasem czegoś kupić. Miło z ich strony.
Plotki o zmianie terminu matur okazały się plotkami. Minister-fantasta z uporem mania... ministra :P twierdzi, że w kwietniu wrócimy do szkół. Tia. A na maturze będzie trzeba bajki pisać. Albo poematy trzynastozgłoskowcem (nie że bym nie napisała :P).
Jutro mam nadzieję wyskoczyć na ogród...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.