niedziela, 4 kwietnia 2021

no i Wielkanoc...

 przekonałam się, że wolę siedzieć do pierwszej w nocy nad neonopodobną, ale prostą liturgią :P niż słuchać śpiewu u dominikanów :P. Może mam siermiężne ucho i wrażliwość z deski, ok. 

Chyba pierwszy raz w życiu słuchałam Słowa z nadzieją, że wyjaśni mi życie. Nie wyjaśniło.

Patrzyłam na dorosłych podchodzących do chrztu, zastanawiałam się: czemu i po co. Ok, ta jedna z drugą młoda dama może jechać na emocjach, za kilka miesięcy może żądać apostazji. Ale ten szpakowaty facet czy siwiejąca kobita chyba nie? Śmierci się boją?

Wstawałam po kilku godzinach snu, zmęczona, bez chęci do podjęcia dnia. Śniadanie trzeba było zrobić, zjeść, obejrzeć jedną czy drugą transmisję, wyjść z mamą na spacer. Zimno. Wzięłam mamę do ogrodu, chuchałam na zwiastuny wiosny.








Tylko ten zwiastun nie pozwolił na siebie pochuchać :P. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz