środa, 7 kwietnia 2021

spaaaać....

 na pewno i pogoda, i dwie prace, i sprawdzanie wszystkich zadań z lutego i marca, bo ktoś uparcie twierdzi, że mi je wysłał, podczas gdy ja - po sprawdzeniu - uparcie twierdzę, że nie... Za szybą dziś śnieżyca za śnieżycą, w jedną udało mi się nieco uwikłać :P przy okazji wracania z pracy drugiej. Ziiiimno. Tęsknię za wiosną, za rozsądnymi temperaturami, za ogrodem, choćby za możliwością wyjścia na balkon...

Dzisiejsza kolekta zdumiewająco mówi o wchodzeniu do szczęścia wiecznego "przez święta, które obchodzimy na ziemi". Ciekawe ujęcie. Zwykle do szczęścia wiecznego każą nam wchodzić przez krzyż, ofiarność, umieranie i takie tam. A w kontekście zmęczenia: nie wiem, czy pałanie serca jest najwiarygodniejszym wskaźnikiem Obecności. Mi tam rzadko cokolwiek pała. To co, jak nie pała, to Go nie ma? Dzięki wielkie. 

Klęczałam dziś na krótkiej bo krótkiej, ale adoracji - mówiłam Mu, że zaczynam dziękczynną część pompejanki za Iksa, i że Iks należy do tych ludzi, których przez moje życie przewinęło się dość sporo - i za których dziękować nie mam ani ochoty, ani zamiaru. Pewnie to może być Kiedyś Tam tragedia dla takiego Iksa, ale moje życie bez niego byłoby dużo lepsze i szczęśliwsze, i świętsze. Zaprawdę, lepiej by mu było ten kamień młyński, jak słusznie powiada Słowo Boże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz