autumnbucket list

autumnbucket list

czwartek, 27 listopada 2025

antygołębiowość

 wiem, że to straszny żart


ale uwielllbiam go tak mocno, jak nie cierpię gołębi. :P

Pokazywałam kawkę za pomocą inteligencji dobierającą się do karmy dla sikorek :klik:. Ok, inteligencję jestem w stanie szanować. Ale jak jakiś gołąb wpycha mi się na chama do klatki, kalecząc się przy tym i łamiąc patyki tylko po to, żeby zorientować się, że w klatce nie ma nic, co jedzą gołębie


posiedzieć w środku pół godziny, kręcąc się wokół własnej hm nasady ogona :P, bo nie do końca wiadomo, jak wyjść, a potem powtarzać ten manewr codziennie (fotopułapka mi to wyznała w sekrecie :P) - to trzeba być albo idiotą, albo gołębiem.


Tak więc ujęłam sznurek i zagęściłam oczka klatki, a gołąb? A gołąb dalej się pcha do środka jak na idio... gołębia przystało i kiedyś pewnie się udusi, albo urwie sobie łeb, albo - jeśli będzie mieć więcej szczęścia - tak zostanie z uwięzionym łbem, aż przyjdę z pracy.


Nie że tylko gołębie mają taki model działania, nie. Chociaż by się wydawało, że niektórzy tacy powinni mieć przynajmniej jedną szarą komórkę więcej niż taki gołąb. No ale. Złe nawyki rujnują mózg, może już faktycznie nie mają. Szarych komórek. Więcej. Niż.

Tymczasem w karmniku dalej głównie sikorki i mazurki.



Jest ciemno, zdjęcia kiepsko wychodzą. No i jest ciepło, więc tłumów w karmniku nie ma, jedzenia nie dosypuję, podajnik na słonecznik ma antygołębiowe zabezpieczenia, a gołąb - idiota - o ile widzę na zdjęciach z pułapki, w ogóle nie widzi żarcia wiszącego powyżej dzioba. W każdym razie nie dziobie go.

A do klatki się pcha, jakby tam nie wiem co dla niego było. Jak niektórzy inni idioci do internetu. 


Dobra. A dziś Święto Dziękczynienia. 
Ostatnie protestanckie zadanie:
22. Podziękuj za dobro, które widzisz w sobie.

No mega. A jak _nie_ widzę? Czy może być co dobrego w babie? Mam gotową listę przynajmniej miliona złych rzeczy, ale dobrych? I to zadanie właśnie mnie pokonało, jak pigeoffa. 

A w moim czelendżu też jest zadanie na Święto Dziękczynienia i na szczęście nie kazali mi jeść indyka, bo to też by mnie przekroczyło.

Podziękowałam panu w spółdzielni mieszkaniowej, że przyjął zgłoszenie o wyjącej windzie. Winda w prawdzie nadal wyje, widocznie pan przyszedł, spojrzał na windę, która akurat w tej chwili nie wyła, i poszedł. O ile przyszedł w ogóle.

W szkole podziękowałam paru osobom za współpracę i za to, że są. 

Mamie podziękowałam za wkład w przygotowanie dzisiejszego obiadu.


A dziś herbatka wiśniowa z Herbapolu. Ok. 


Kartka z kalendarza:




Dziś Odrośl Dawida, Syn Dawida - poszliśmy pokolenie dalej, od Jessego w dół, nie żeby to coś zmieniło w istocie sprawy. Ten Sam Król dobrobytu, pokoju i sprawiedliwości, wzbogacony o epitet dobrego Pasterza. W odróżnieniu.

I że może być cud większy od Paschy - cud powrotu Izraela do jednej własnej ziemi ze wszystkich stron świata. Dwa aspekty tu czytam. Po pierwsze cud jedności, cud zaiste, jeśliby miał się kiedyś stać. Po drugie powrót do własnej ziemi trochę jak powrót do utraconego raju czyli zbawienie. Czyli jednak Pascha, tylko inaczej. I pełniej zaiste.

I może nawet kiedyś będę miała pięć arów własnej ziemi z przylegającym wąwozem i domkiem z drewnianą ławką przy barierce na zewnątrz wejściowych drzwi, i z malwami pod oknem na sześć szybek. Chociaż na razie brzmi to równie niewiarygodnie, jak że będę kiedyś mieć dobrego pasterza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.