a u mnie na parafii ewangelię skrócono do takiego minimum, że odmawiając - już po powrocie z mszy - brewiarz poważnie się zastanawiałam, czy odmawiam teksty z właściwego roku i tygodnia, i co to właściwie za ewangelia dziś była, zakończona, zanim zdążyła się rozkręcić. No, musiała być skrócona, bo potem było kazanie. Nie wiem, czy zmieściło się we Franciszkowych zaleceniach 8-10 minut i jeden wątek, odmówiłam chyba ze 3 dychy różańca w międzyczasie - a kazanie, chyba na tydzień modlitw o jedność chrześcijan, było o tym, że poza Kościołem rzymskokatolickim, który jest jedynym Kościołem prawnie założonym przez Jezusa Chrystusa, nie ma zbawienia i już.
Ja nie wiem, czy to jest prawda, i nie zamierzam o tym dyskutować. Widzę tylko poważne zagrożenie dla jedności chrześcijan w fakcie, że wewnątrz, hm jeszcze wewnątrz? Kościoła katolickiego każdy gada, co mu pasuje, i ma w najgłębszym poważaniu to, co mówią biskupi, papieże, co głoszą, co zalecają, jakie dają wskazówki. Kto się dorwie do mikrofonu, ten ma rację, a każdy nadaje swoje, i każdy w imieniu autorytetu jednego Kościoła.
Gdyby ludzie chcieli brać to wszystko poważnie, to by dostali siedemdziesięciopodziału jaźni i większość wiernych Kościoła siedziałaby po psychiatrykach. Skutek jest więc taki, że ludzie albo swoich duchownych w ogóle nie słuchają, albo nie biorą ich serio. Bo na następną mszę przyjdzie inny i i tak będzie gadał co innego. To ja pójdę do takiego kościoła i na taką mszę, która mi pasuje. Na trydencką albo do dominikanów, albo na liturgię neońską w sobotę wieczór. Albo włączę inną rozgłośnię, wejdę na inną stronę, i usłyszę to, co chcę.
I będę mógł potępiać w majestacie autorytetu mojego jedynie słusznego pasterza tych wszystkich, co nie wierzą tak jak ja. A stąd do ja jestem Pawła, a ja Apollosa, już tylko pół kroku. Nie wiem, kto w dzisiejszym Kościele jest Chrystusa, ale poważnie podejrzewam, że nie ci, co skracają ewangelię, żeby powiedzieć odpowiednio długie kazanie.
I nie wiem, kto w internecie dokonuje wirtualnych profanacji wirtualnych sakramentów, ale wiem, że to, co robimy w realu z realną jednością Kościoła, jest boleśnie prawdziwe. Niestety.
edit wieczorem
dzień z przyczyn babskich kompletnie na straty, znowu marzyłam, żeby baby w tej fazie cyklu były wypraszane z liturgii. W zasadzie mogę dziś łykać tabletkę za tabletką... i nic. Mam wrażenie, że załatwiła mi to mama i jej awantura, ale milczę.
A pewien Pan to sprawdza, z jakiego serwera go widzę, a z jakiego nie? No, to widzę. Z wszystkich. :P
501.
Niestety.
OdpowiedzUsuńA ja dziś usłyszałam kazanie jak balsam na mą duszę. Mądre, odpowiednio krótkie/długie i o słuchaniu Słowa.
I tym bardziej zabolała kolęda na dary i pastorałki na Komunię. :(
U nas większość mszy były kolędy, ale na takie drobiazgi już nie reaguję.
UsuńCo do podziału jaźni: wielu wiernych zachowuje się tak jak w dowcipie o automatycznej sekretarce w szpitalu psychiatrycznego: głosy same ci powiedzą, co wybrać
UsuńNie rozumiem dlaczego mnie pokazało jako anonimowego. Lómendil
OdpowiedzUsuńo, ty żyjesz? Dawaj ten kawał.
UsuńTu automatyczna sekretarka szpitala psychiatrycznego. Jeśli twoim problemem jest nadmierna agresja, walnij w klawisz numer 1. Jeśli cierpisz na kompleks niższości, poproś kogoś, aby wcisnął za ciebie klawisz numer 2. Jeżeli cierpisz na rozdwojenie jaźni, wciśnij jednocześnie klawisze 3 i 4. Jeśli masz paranoję, nic nie wciskaj: wiemy, gdzie mieszkasz, przyjdziemy po ciebie. Jeśli masz schizofrenię, głosy same ci powiedzą, który klawisz wybrać. A jeśli masz depresję, to i tak nikt nie będzie chciał z tobą rozmawiać. Wiem, dowcip jest okrutny i na granicy dobrego smaku, ale akurat ja, myślę, z moimi psychiatrycznymi doświadczeniami, mam prawo, żeby go opowiadać. A może mam po prostu dziwne poczucie humoru.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTo ja myślę, że w logice tego kawału wierni powinni wciskać wszystkie 10 klawiszów jednocześnie.