środa, 25 stycznia 2023

a qq

 


Pojawiły się całe stada mazurków. A to chyba najlepsze zdjęcie kormorana, jakie jak dotąd udało mi się uchwycić. :)))


Poza tym czytam Faulknera - dużo lepiej mi się go czyta niż jakąkolwiek powieść wiktoriańską - i zastanawiam się, czy ja bym dała radę coś takiego napisać. I wydaje mi się, że żeby tak pisać i mimo to być czytanym :P, to trzeba mieć wielkie nazwisko. I jeszcze mi się wydaje, że gdybym ja miała coś takiego pisać, to włożyłabym to w jakiś nierealny świat w stylu przyszłościowych powiastek pani LeGuin. Które, nawiasem mówiąc, śmieszą tym, że dzieją się w niewiadomojakiej przyszłości, a uczestnicy wydarzeń posługują się sprzętami technicznymi z początku 20 stulecia... no ale spoko, ja tego _nie_ napiszę. Więc czytam sobie Faulknera, mozolnie sklejając, kto, kiedy, z kim i dlaczego, i bardzo mnie to bawi. 

Z innych aktualności - kończę drugą serię reklamowanych leków antyopryszczkowych i chyba ta seria działa trochę lepiej niż poprzednia. Zobaczymy, co powie mój pysk, jak tabletki się skończą i czy będzie potrzebna trzecia seria za miesiąc - i  myślę, że potrzebna będzie. 

Po ostatnie na dziś - miałam dziś parę ciekawych spotkań z interesującymi ludźmi i myślę, że jutro czekają mnie kolejne. Próbuję zgadnąć, jak Ty na to wszystko, na nich wszystkich Patrzysz. Bo mi jest ciężko i na to patrzeć, i tego słuchać... Najłatwiej chyba w życiu jest zostać Szymonem Słupnikiem i mieć to wszystko w głębokim... przekonaniu o własnej wyższości, tia. I myślę jeszcze - gdybyś dziś Szukał Sobie jakiegoś Szawła, to kto by oślepł. I o jaki Kościół Byś Się Upominał. I nie wiem. 

504.

PS. nie chce mi się wracać do pracy. :P

8 komentarzy:

  1. Cześć trafiłam tu przypadkiem iizostaję,zdjęcia cudne

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, przez chwilę można zobaczyć Adaneth Jakiej Nie Znamy (oczywiście nie chodzi o prawdziwą znajomość, a o blogowy wizerunek).
    No bo co może czytać konsekrowana baba, anglistka i przyrodniczka. Tolkiena, wiadomo, i pewnie jakieś encykliki :P A tu nagle okazuje się, że Faulknera i kto wie, co jeszcze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eee, jeszcze atlas ptaków i encyklopedię o bezkręgowcach. :))) Co to ja ostatnio czytałam... Pierścień i różę, bajki Zarębiny, Podróże Gullivera, jakąś biografię Tolkiena, Kapelusz za 100 tysięcy :), jakieś socrealistyczne książki dla młodzieży z lat 60tych jeszcze - w sumie niezbyt ambitny repertuar. W kolejce leżą 3 tomy Winnetou. :P A encyklikę ostatnio czytałam 2-3 lata temu. Była nadspodziewanie hm realistyczna, niecharyzmatyczna i nieprzesłodzona. Teraz możecie zgadywać, którą czytałam :P.

      Usuń
  3. Mazurka dziś widziałam ( wydeptałam dzis 11 km jeśli tel nie kłamie). Jednego. Za to zwykłych wróbli na kopy. I wspominałam jak parę lat temu były tu tylko mazurki.

    A Herriotta czytujesz? Ja co jakiś czas urządzam polowanie w antykwariacie online (thebooks).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas z wróbli najpospolitsze są zięby :P Mazurków jest trochę, chociaż akurat te to jak sądzę nie nasze, przelotne. Wróbli bardzo mało.
      Herriott to ten weterynarz, w każdym razie ten doktor Dolittle co ze zwierzętami gada, tak? Nie pamiętam, kiedy ostatnio coś czytałam, jeśli w ogóle dobrze kojarzę...

      Usuń
    2. Tak, Heriott to ten weterynarz opisujący życie w Yorkshire. (Dr Dolittle nie ruszałam chyba od III klasy podstawówki).

      Usuń
    3. Nie lubiłam Dolittle nawet w podstawówce, był zbyt irracjonalny. :P A Herriott jakoś mnie nie zachwycił. Może przez podobieństwo do Dolittle. :P

      Usuń