winter bucket list

winter bucket list

środa, 24 lutego 2021

raport ze szczepienia :P

 Poszłam na 9.00 do wyznaczonego miejsca, znalazłam właściwe drzwi, domofon mnie wpuścił. W środku, w korytarzyku nieco przyciasnym, ze 30 osób, wszyscy grzecznie w maseczkach. Pani pielęgniarka prosi o zdjęcie okryć wierzchnich i przejście do dużego pomieszczenia. Zdejmuję okrycie wierzchnie, próbuję zdezynfekować ręce, automat nie działa. Potem zobaczyłam, że na korytarzu jest jeszcze kilka działających, ale w pierwszej chwili nie było jak  tego ogarnąć. Więc z brudnymi łapami wchodzę do dużego pomieszczenia. Siedzi może siedem osób. Pielęgniarka mierzy po kolei temperaturę, wręcza trzy strony instrukcji i dwie kwestionariusza. Po wypełnieniu 18 razy nie :) wysyła "na kwalifikację" do lekarza. Lekarzy jest dwóch. Trafiam do przemiłej pani doktor, która wklepuje mnie w system, zadając jednocześnie pytania, czy czuję się dobrze i nie mam objawów chorobowych, pyta o prawo- lub leworęczność, informuje, że kartkę z terminem drugiego zastrzyku dostanę przy szczepieniu, a dziś po zabiegu mam odsiedzieć 15 minut na poczekalni. Żadnych badań, nic. Ustawiam się w kolejce do gabinetu zabiegowego. Kolejka przesuwa się bardzo szybko. Co chwila pani pielęgniarka przypomina, że mamy stać półtora metra od siebie. Jedna pani szczepi (lodówka na szczepionki obecna), druga w tym czasie wypełnia papirologię. Podwijam rękaw, cyk, zastrzyku w zasadzie nie poczułam wcale. Całość procedur od momentu wejścia do tej chwili może 10 minut. Drugi zastrzyk 7 maja, dostaję karteczkę, której mam nie zgubić :).  Na karteczce moje dane, termin pierwszej dawki, naklejka z ampułki co dostałam (prawie jak mój Pies po szczepieniu u veta), data drugiej dawki, puste miejsce na drugą naklejkę. 

Po wyjściu z gabinetu siadam na te 15 minut i tu jest największy minus logistyczny - nie przewidziano miejsca dla odsiadujących :P , robią się zatory i tłok. Większość ludzi siada krzesło w krzesło, obok siebie. Chwilowo zabrakło karteczek z terminami, za mną zator się lekko nawarstwia, pani podobno poszła dodrukować, zaraz karteczki będą. Czytam te płachty o możliwych objawach ubocznych, powoli mija kwadrans. Jakieś 10 minut od zastrzyku zaczyna mnie delikatnie boleć ręka. Ramię koło ukłucia i łokieć. Takie pobolewanie, które zresztą czuję do tej pory. Mija kwadrans, ubieram się, dezynfekuję ręce przy działającym tym razem dystrybutorze, wychodzę. Z innych objawów hm, może senność? :P 

Generalnie póki co (po 4 godzinach) szczepionkę polecam, co dalej, zobaczymy.

W domu dziś dzień odpoczynkowy, klasrum zaraz skończę ogarniać, a potem może faktycznie spać pójdę?


wieczorem
żadnych objawów niemiłych, nawet ręka przestała boleć. Temperatura 36,2. Minęło 13 godzin od szczepienia. 

3 komentarze:

  1. Jak zaczniesz odbierać wifi daj znać :).

    Cieszeię, że się udało. I oby nie było ni poza tym pobolewaniem.
    Moja Mama już po dwóch, Teściowa drugie za dwa tygodnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy jak czip zacznie działać ?:))))
      miałabym przynajmniej tańszy wkład własny w pracę zdalną.

      Moja mama jak dobrze pójdzie za dwa i pół tygodnia pierwsza dawka. Polska Be.

      Usuń
  2. Moja matka, 77 lat, ciągle nie ma terminu szczepienia wyznaczonego.

    OdpowiedzUsuń

Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.