czwartek, 18 lutego 2021

jak to zrobić

 żeby napisać tego posta i nie pomarudzić, hm?

Fakty: wyjazd z mamą do Lbl do lekarza, nawet taksówką, jest męczący i wymaga wiele sił, cierpliwości i zdolności robienia kilku rzeczy naraz... Mam tylko nadzieję, że już idzie wiosna, że następnym razem nie będzie trzeba zawijać się w aż tyle ciuchów, czekać godzinę pod przychodnią w - jakby nie patrzeć - minusowych temperaturach i przeskakiwać przez kałuże śniegowego błota. Że mamie nie zechce się pić, a ja dopilnuję zakręcenia butelki, nie zaleję siatki i nie zamoczę taksówkowego siedzenia - nie, to niemożliwe :P. Tak czy siak, ja mam dość i mama też chyba padła. Zaraz sprawdzę, co u niej...

A poza tym, no poza tym po prostu boję się jutra. Szczęśliwy człowiek, który ufa Panu, ok. Ja Ci jeszcze ten jeden raz ufam. Ale oświadczam tu i teraz przed całym internetem, wszystkimi świętymi i aniołami: jeśli nie Dotrzymasz Słowa (choćby dzisiejszego, że jeśli będę przestrzegać przykazań, to Będziesz mnie Chronił) - jeśli nie Dotrzymasz, to Będziesz mnie przynajmniej Reanimował (a może i Wskrzeszał). Zobacz, naprawdę nie mam już sił. Ile można walczyć i wiecznie przegrywać? Chcę tu napisać jutro: chwała Bogu Jedynemu, który Czyni wielkie rzeczy - nawet jeśli w życiu wszystkich innych te wielkie rzeczy są normą, otrzymywaną tak ot, bez jednej prośby. Chcę tu napisać jutro: tak, Izajasz miał rację, jak ptaki latające, jak orły Gondoru, tak Pan Zastępów Ochronił Jeruzalem, Obronił, Ocalił, Oszczędził i Wyzwolił... I że właśnie jutro. w _ten_ dzień. Gdybyś jutro, akurat jutro, Stanął po ich stronie, jakże gorzkie by to było, Rozumiesz?
Błagam, nie Rób mi tego. 
Tia wiem, nikt mi tego nie wytłumaczy...


Z podartych już na amen spodni z czarnego sztruksu, pudełka po walentykowych rafaello z zeszłego roku :P i paru trinketów (jak powiedzieliby Anglicy) czy może dupereli (jak powiedziałby Polak) może powstanie pojemnik na rzeczy do szycia. 

2 komentarze:

  1. Takie patriotyczne te wzorki wychodzą... Fajny recykling!

    Ja tam nie za bardzo szyję, ale przeprowadziłam moje szyciowości do kilku szufladek wąskiej biurowej komódki, którą mi syn zostawił w spadku...(poza pudełkami, w których trzymam muliny na tzw bobinkach). Trudno uwierzyć, ze kiedyś mieściłam się w niewielkim drewnianym pudełku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie za bardzo szyję, to na mulinę, nożyczki, szpilki, igły i takie tam, jak idę do mamy i siedzę z nią, to zabieram i wyszywam.
      W szafce mam jedną półkę z tkaninami i jedną z muliną.

      Usuń