wtorek, 8 września 2020

Panie Boże

ile można wiecznie dostawać w d*?
Wstaję, rozmyślając nad predestynacją i czy jeśli tak (a właściwie czy jeśli nie), to czy już jest wszystko jedno. I nad zmiażdżonym sercem Boga. W Eucharystii, na krzyżu, w ludzkich historiach.
Że znowu jak zwykle kocham Kogoś, kto ma mnie w. I że wystarczająco to boli, jeśli tym kimś jest człowiek, tak? Że naprawdę więcej bólu już nie trzeba. Że, cholera, chciałabym, żeby raz ktoś jeden jedyny na tym świecie mnie kochał. I że naprawdę wolałabym, żebyś to Był Ty.
I jak mi Spojrzysz w oczy, jeśli w tym dochowam Ci wierności. Nawet bez wiary.

Wio, cholera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz