runęłam i czy mój upadek był wielki, chociaż wydawało mi się, że buduję na Skale... czy dopiero jestem w trakcie runięcia :P. Robię rachunek sumienia w te i wewte, nie widzę zła :P. Może tylko cholernie naiwną wiarę. Absolutnie tak, realizującą się w (według dekalogu i katechizmu dobrych) uczynkach. Zresztą. Teraz są już chyba tylko uczynki :P.
No strasznie mnie to boli, tak?
Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć tej historii. Za co obrywam? Czemu na to Pozwalasz? Czy to się kiedyś zmieni albo skończy? Czy z nieznanych mi przyczyn Chcesz mnie zniszczyć?
Mama wczoraj wieczorem zrobiła akcję pod tytułem jelitówka, trochę się bałam ją zostawić na noc, rano zachodzę, a jej już nie ma, kartki na stole też nie ma, domyślam się tylko, że pojechała na ogród :P.
wieczorem
no cholernie ciężko jest. to też się dla Ciebie nie liczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz