(i na miarę możliwości ograniczając złośliwość :P)
po wydaniu i zjedzeniu obiadu - i wieczorny spacer na lokalny cmentarz nie doszedł już do skutku. Może jutro, może kiedyś. Zaliczyliśmy tylko z mamą i bratem dwa cmentarze rodzinne, zawiślańskie. No i padłam jak rzadko.