spring bucket list

spring bucket list

środa, 26 marca 2025

zafugowane

 i Pan Kafelek obiecuje, że do końca tygodnia remont w zasadzie się też skończy. Może to i prawda...

Na razie znowu mam sto światów z mamą, bo jak najpierw jęczała, że źle zrobił podłogę, bo żadnego spływu nie ma, tak teraz jęczy, że podłoga krzywa i kolory płytek nie są identyczne. No nie są, bo spływ masz i cienie są. A w pokoju podłoga ma jeden kolor - jęczy (wiecznie) niezadowolona matuś. No, bo w pokoju jest równa i spływu nie ma - i wcale nie jestem pewna, czy zrozumiała. 

Swoją drogą, może i miło pomyśleć, że nie tylko ze mnie matuś jest niezadowolona. 

Tymczasem rzygając remontem uciekłam na ogród. Przekopałam pierwsze pół grządki, sprzątnęłam trochę patyków, przesadziłam ogromną kępę oregano, które zawaliło mi pół ziołownika - i na więcej nie starczyło siły.

Aktualnie szaleją krokusy. Drugie już, bo te pierwsze zdechły od przymrozków.









Jedną z budek zainteresowała się modraszka, ale nie wiem, na ile poważnie.




A w barwinku kwitną przylaszczki.




Tak wiem, Straszny De by powiedział, że jeśli mama jest ze mnie niezadowolona, to na pewno ma przynajmniej jeden dobry powód. A bardzo prawdopodobne, że ma wiele słusznych powodów. 

A kiedyś dawno, dawno, z milion lat temu, jeden jedyny raz w życiu zbierałam dzikie przylaszczki z lasu. Były ich całe łany. To było u babci pod Chełmem, przy wschodniej granicy. Poszliśmy wtedy z Jurkiem do sosnowego lasku na skraju wsi - i wróciliśmy z bukietami przylaszczek. Myślę, że to było w zupełnie innym świecie niż ten, w którym teraz jestem. 

A krokusy kupowałam w malutkich glinianych (sic) doniczkach i dawałam wszystkim rodzinnym babciom, ciotkom i mamie na dzień kobiet. Nie pamiętam, czy brat i tata coś komukolwiek dawali, może tak? W każdym razie po przekwitnięciu te krokusy lądowały w babcinym ogródku i czasem potem jeszcze kwitły, ale nigdy nie były tak piękne jak tegoroczne moje. Pewnie ten milion lat temu były gorsze odmiany krokusów. 

I to nawet nie tak, że tęsknię do tamtego świata milion lat temu - podobnie jak nie marzę, że kiedyś tu będę miała jakiś dom z kawałkiem ogrodu. Tamten świat poza krótkimi epizodami był tak samo do niczego jak ten tutaj, a dom, ogród i może nawet miłość znajdę przed sobą, nie za sobą czy koło siebie. Przed sobą, gdzieś po Tamtej Stronie świata.

A do wytrzymania mam już tylko cztery koszmarne dni w tym tygodniu.

1154.

2 komentarze:

  1. Krokusy cudne.
    Narzekanie wymaga świętej cierpliwości.
    Ja wkopuję Teściowej żonkilki i hiacynty. I czasem też kwitną
    Ale moja Mama posadziła w skrzynce cebulki żonkilków, które ode mnie dostała i ma teraz orgię żółtego kwiecia (rozmnożyły się chyba te cebulki), przy czym wszystkie uroczo niewysokie. Pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, remont też wymaga św. Cierpliwości. Dziś zaczęłam ukwiecać balkon, ale nie mam już siły pokazać - jutro pracuję od 8..00 do 16.00, w sobotę pracuję od 9.00 do 15.00, jak przeżyję do niedzieli po południu, to wtedy się odezwę.

      Usuń

Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.