zakończona.
Podcięłam też w końcu drzewka - najwyższy czas. A budki nabyłam w sklepie, w którym lęgną się sowy.
No, to lęgną się dalej. A to zielone to chyba dzięcioł, ale tylko jeden był.
A u mnie nie ma zielonych dzięciołów. Są czarne kosy.
Wracając, zobaczyłam nad głową pięć kropeczek.
Zoom trochę pomógł. To chyba żurawie, ale były tak wysoko, że nie było ich wcale słychać.
Czyli jednak wiosna.
Płomykówki! :D Ciekawe, czy dzięcioł też świeci
OdpowiedzUsuńNie sprawdzałam, jakie ma oczy, ale podejrzewam, że to akurat zwykła rzeźba ogrodowa.
OdpowiedzUsuń