zadanie czelendżowe:
Założyłam.Zadanie bonusowe: znajdź koniczynkę.
Długo szukałam. Rano w ogóle u nas leżał śnieg, a po południu okazało się, że koniczynka rzadko gdzie już wzeszła. Były nawet fiołki
a koniczyny ni dudu. No, w końcu jednak znalazłam - w jakimś osłoniętym od mrozu miejscu.
Także ten, święty Patryku, pomódl się czasem i za mnie. I - jeśli możesz - za Strasznego Dziadunia też.
Sąsiadka poszła zamówić na parafii mszę za panią eS - pogrzeb jest gdzie indziej, daleko, nikt tam nie pojedzie. Prosimy o mszę w dniu pogrzebu, no wiemy, że to pojutrze, że kolejki, ale może by? Straszny Dziadunio na to: mowy nie ma, nie da się, nie ma takiej opcji, do widzenia. Na co zza strasznych pleców Strasznego Dziadunia inny wielebny mówi: pojutrze, tak? To ja odprawię. Za kogo? Panią eS? Tą, co pracowała w...? :P
Tia wiem, bezpieczniej wielebnym nie interesować się ludźmi ani kobietami, bo co ma cycki, to na pewno kochanka. :P A co nie ma, to jeszcze gorzej. A jednak...
Tymczasem remont trwa i jeszcze se potrwa, chociaż mam go już naprawdę dość. I coraz mniej żartobliwie stwierdzam, że taki remont w Poście to ekstremalna droga krzyżowa i gorzkie żale w jednym. EDK z dość oczywistych względów. A gorzkie żale w wykonaniu mojej mamy - a to, że za głośno, a to, że się kurzy, a to, że wywalili całkiem dobrą umywalkę, buu.
1145.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.