spring bucket list

spring bucket list

czwartek, 6 marca 2025

ora et labora

 jakoś mi tak ostatnio niechcący wyszło - większą część doby albo jedno, albo drugie, chyba jednak z naciskiem na labora. Poza tym przyszła wiosna, momentalnie zrobiło się gorąco, drugi dzień z rzędu boli mnie łeb, mam prześliczne pryszcze, a hormony, zdaje się, nie zrezygnowały. Jeszcze milion lat i może uda mi się przekwitnąć?

Jem.



Znalazłam.




Dostałam dziś dwa listy papierowe (od Magdy i Agnieszki z Kobyłki) i jeden e-mail (od Moniki) - dziękuję Wszystkim Paniom. Z czasem zapewne odpiszę (mam ciągle zaległy list do Agai, ale ferie się skończyły i mam straszny problem z wygospodarowaniem czasu, zwłaszcza jeśli list ma być ambitniejszy niż "cześć, miło mi, co słychać". Ze swojej strony rozumiem wszelkie poślizgi w odpisywaniu, więc proszę bez spiny i bez hm parcia na długopis. Może uda nam się wymienić kilka listów, może z czasem okaże się, że czelendżowe zadanie zaowocowało długo(letnią?) korespondencją, ale nic na siłę. 

Poza tym już mam tegoroczne przemyślenia dotyczące Wielkiego Postu. Po pierwsze: znowu Autorzy mądrych artykułów internetowych zbyt często zakładają, że czytelnicy są uzależnieni od neta/telefonu i pierwszym zadaniem na Post jest ograniczyć ekraniki. Czuję się nieco wykluczona. :P Po drugie, po odrzuceniu wielu, zbyt wielu tekstów o treści "Chrystus pościł 40 dni i w Wielkim Poście trzeba Go naśladować" - tyle, że treści rozpisanej na wieeele stron i ociekających słodką nabożnością, a nie wnoszących żadnego konkretu, propozycji czy pomysłu - a zatem po odrzuceniu wspomnianych wyżej zdecydowałam postawić na klasykę: post, modlitwa, jałmużna. Post w tym roku wyraża się w usiłowaniu większej aktywności fizycznej, pisałam już. Wcale nie jest mi łatwo wystukać te 30 minut. Modlitwa to - też już wspominane - rozpoczynanie dnia od przeczytania dzisiejszych czytań mszalnych. O zgrozo, z telefonu. Co do jałmużny - właśnie ustawiłam na stole świnkę wielkopostną i wrzucam do niej to, czego nie wydałam, bo w ramach Postu zdecydowałam, że z tego zrezygnuję. W Popielec nie kupiłam sobie bułek - w śwince wylądowały 3 złocisze. Dziś kupiłam krem do rąk tańszy o 4 złote niż inny - i te 4 złote wylądowały w brzuszku świnki. Pod koniec Postu zawartość świnki pójdzie na jakiś dobry cel. 


BTW - to, co leży przy śwince to wyjęte z niej jakieś zaplątane 2 złocisze z zeszłego roku i koraliki, które symbolizowały modlitwę za jedną konkretną osobę. Złocisze trafiły z powrotem do środka świnki, koraliki do pudełka z koralikami.


Książka, Magdo, okazała się właśnie taka, jak pisałam - i nawet ponabijać się nie da, jak z Hieronima, bo jest tak wzniosła i idealistyczna, że o stąpaniu po ziemi i mowy być nie może. Wyobraź sobie, że _każda_ dziewica konsekrowana _ma_ wielkie nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny (co wyraża się głównie w czułych słówkach pod Jej adresem), a celem jej życia jest modlitwa za (abstrakcyjny) Kościół (a przynajmniej za Kościół, do którego dziewica konsekrowana ma się nie dotykać).  I rzecz, która mnie rozwaliła i doprowadziła do łez ze śmiechu: obraz Maryi z księżycem pod stopami ma być obrazem kobiety, która nie ulega swojej zmienności (a my mamy iść i czynić podobnie). Hę? Księżyc jako symbol cyklu miesięcznego, którego istnienie dziewice konsekrowane winny totalnie ignorować, nie dopuszczać do głosu i tłumić wszelkie podleganie związanym z nim zmiennościom samopoczucia, nastroju, zachowań i całej reszty? No mówcie co chcecie, ale takiej interpretacji Maryi depczącej księżyc tom jeszcze nie słyszała. 

Słowo, gdybym swoją formację (czy kandydaturę) zaczęła od lektury takich książek, na piątej stronie bym orzekła, że taka konsekracja to nie dla mnie. I czemu to ma służyć, oprócz tego, że rozdmuchaniu abstrakcyjnej nabożności, bez jakiegokolwiek odniesienia do realiów życia? No ja rozumiem, że Autor (jakiś ksiądz chyba) generalnie kobiet nie lubi i uważa, że żadnego pożytku z tego w Kościele nie będzie, niech się lepiej schowają, gdzieś w jakim ustronnym miejscu złożą rączki i modlą, przynajmniej nie będzie z tego kłopotu.

No, to ja już dziś nikomu kłopotu nie robię i idę się modlić. Obawiam się, że nie za niezdefiniowaną ideę jakiegoś abstrakcyjnego Kościoła, tylko za bardzo konkretnych ludzi i w bardzo konkretnych sprawach. I obawiam się, że moja warunkowana hormonalnie zmienność zignorować ani pominąć się nie da. Mogę jej nienawidzić, zdeptać nie mogę. 

1134.

15 komentarzy:

  1. No bo taką wzniosłą treść jest w sumie łatwo napisać... A że mało co z tego dla życia wynika... To jak te kazania każące " więcej się modlić".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tiaaaa... Co mi przypomina: "córko, wszystkie twoje problemy pochodzą stąd, ze się nie modlisz, powinnaś się więcej modlić, odmawiaj dziesiątek różańca dziennie." "Ale ja odmawiam pompejankę". :P

      Usuń
  2. Mnie te dobre i pobożne rady na przeżycie postu czy adwentu zwyczajnie irytują. Nawet ich nie czytam, wystarczą mi tytuły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre są fajne, nawet jeśli czasami śmieszne. Im bliżej życia, tym lepiej.

      Usuń
  3. O, cieszę się, że list dotarł! I - łomaaatko... to się nawet do obśmiania nie nadaje, masz rację. Żenada. Najlepiej powycinać jak najwięcej ludzkich cech, tak, żeby się wpasować do świętej ramki i tak sobie realizować... hm... chyba zadowolenie z siebie, bo raczej nie świętość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po co w ogóle coś realizować? Pogadać, powzdychać, pocytować świętego Jana Pe - i styknie. Muszę w tym miejscu Przyznać, że Autor wykonał kawał roboty zbierając bardzo dużo cytatów z wielu świętych Pańskich, z czytań brewiarzowych, z kilku dokumentów Kościoła, nawet z przepisów liturgicznych - tyle że pozlepiał to wszystko razem w taki hm konglomerat, z którego nic nie wynika. Przykład: "W czasie rekolekcji, idąc za wezwaniem św. JP2, wpatruj się w Maryję jako znak niezawodny nadziei i pociechy dla pielgrzymującego ludu Bożego." OK, już zaczynam. Tylko co dalej? Nic? Dlaczego nic? A, że to już wystarczy?
      :P

      Usuń
    2. No ale zalecenie jest? Jest. Wiesz, co masz robić? Wiesz. Samozadowolenie wzrasta? Wzrasta. Wprawdzie nie ma treści, ale forma jaka elegancka :P

      Usuń
    3. O tia, Elegancka Forma zostaje wpisana do panteonu współczesnych bogów pomniejszych, zaraz obok Św. Spokoju, Błogosławionej Pomyślności i Niepokalanej Reputacji.

      Usuń
    4. Panteon bogów pomniejszych to panteonek ;)

      Usuń
    5. panteonik? panteoniątko? :))))

      Usuń
    6. Myślę, że panteonik brzmi odpowiednio poważnie

      Usuń
    7. jacy bogowie, taki i panteonik. :)

      Usuń
    8. A fakt nieistnienia bogów nie przeszkadza istnieniu panteoniku :P

      Usuń
    9. No jak nieistnienia. Z całego panteoniku nie istnieje chyba tylko Niepokalana Reputacja. Św. Spokój - jakkolwiek krótko - jak najbardziej istnieje, bł. Pomyślność też, a Elegancka Forma (za którą nic się nie kryje) to zmora całkiem realna w naszej rzeczywistości.

      Usuń
    10. No w sumie raaacja...

      Usuń

Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.