mnie ganiają. Praca, zakupy, biegiem na ogród, w ogrodzie odbieram telefon od Pana Ha akurat wtedy, kiedy na płotku usiadł raniuszek :P
i muszę biegusiem zasuwać do maminej łazienki, w której - jak nadmieniłam - nie ma już ani wanny, ani rur, ani Minotaura. Będziem wszystko przerabiać, kłopot, że starych kafelków w piwnicy nie ma - akurat tych nie ma, inne są.
A tymczasem przyszła wiosna. Zakwitły złocie.
Mój ogród w żółtych krokusach
Rannik zakwitł mi jeden
Przebiśniegi dwa.
A na wrzoścach pełno pszczół i pierwsza trzmielica.
Modlę się, żeby w tym roku w budkach zamieszkały jednak ptaki. Nie trzmiele, nie szerszenie, nie osy. Ptaki. Pliz.
A raniuszka mam nadzieję jeszcze spotkać - może za milion lat, kiedy już skończą się upierdliwości hydrauliczne, kiedy nie będą mnie ganiać z pracy i do pracy, kiedy może wreszcie będę miała czas.
1140.
No właśnie, nie rozgryzłam ciągle ptasiej preferencji co do budek. Dlaczego jedne mają corocznych lokatorów, a inne stoją puste? A i tak największą popularnością (zwłaszcza wśród sikorek modrych) cieszą się dziuple w starej jabłoni.
OdpowiedzUsuńdziuple są naturalne, więc lepsze.
UsuńCo do budek - ważne są ich wymiary (w tym wlot), wysokość nad ziemią, kierunek ustawienia, odległość od innych budek i pewnie milion czynników, których my, nie-ptaki, nie znamy. U mnie rzadko gniazdują w tej samej budce rok po roku. Dotąd miałam cztery budki, teraz mam sześć - na ogół zamieszkane są dwie, góra trzy.