ferii - jeśli ktoś mi zazdrościł, to już może przestać.
Ostatnie feryjne zadanie:Jak podeschnie, to jeszcze kontury poprawię na dole.
Co do śniadania do łóżka - cała przyjemność pryska, kiedy musisz sama osobiście sobie to śniadanie do łóżka zrobić i przynieść. Po prostu nie ma sensu kłaść się z powrotem po to, żeby w łóżku zjeść :P, do tego jest to dużo mniej wygodne niż zwykłe śniadanie (skoro i tak już je sobie zrobiłaś).
A kwiaty sobie jakieś kupię, kupię. I przejdę do czelendża wiosennego.
Co do dzisiejszych rozkmin nad Słowem. OK, dobre drzewo rodzi dobre owoce, a złe nie rodzi. Tak może być (ale nie zawsze jest) z drzewami, ale tak nie jest z ludźmi. Każdy człowiek czasem ma owoce dobre, a czasem złe. Z tej samej obfitości tego samego serca. I to nie jest problem.
Problemem jest mnożenie dobrych owoców, żeby pokazać, jakim to ja dobrym drzewem jestem. Po to, żeby ukryć skrzętnie złą obfitość serca.
1130.
(Panie Boże mój, jak ja mam już dość...)
Czasami jednakowoż chciałoby się złą obfitość serca rozlać szeroką falą, na tych, którym się należy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
eee, jest coś lepszego. Św. Paweł chyba to przypomniał w Rz 12,19-20: "Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go. Jeżeli pragnie - napój go! Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę". I tu dopiero moja złośliwość czuje się nasycona. :P
Usuń