zastanawia się raba kawka na brzozie pod moim oknem.
O rabych kawkach, zdaje się, pisałam na ważce tu :klik:
BTW: zdaje mi się, że ostatnio widziałam w mieście samca kosa z białym piórem pomiędzy czarnymi. Może to jaka choroba cywilizacyjna ptaków?
Tak czy siak, marczyki dzielnie kwitną dalej
za oknem ziąb i deszcz, a w domu pełna napięcia cisza, bo ekipa remontowa dziś nie uznała za stosowne się pojawić. Jutro łikend i zapowiedzieli, że nie pracują, daj Boże, żeby przyszli w poniedziałek.
W domu jednak także i wiosna.
Forsycja już kwitnie, wiśnia się rozwija - a jak w pokoju ciemno, widać na załączonym. Rzeżucha nie chce rosnąć w takim klimacie.
No i na koniec najlepsza wiadomość: przyszedł list od Oli z Gliwic. Wszystkim Paniom serdecznie za listy dziękuję - dzięki Wam odkryłam, ile przyjemności zawiera dawno zapomniany proces pisania i czytania papierowych listów. Obiecuję, że odpiszę, ale muszę hydraulika najpierw pokonać. Teraz po prostu nie mam głowy.
1142.
O. Widziałam dziś taką kawkę w ZG. Chyba więcej bieli na brzuchu miała.
OdpowiedzUsuńZnalazłam nazwę leucyzm.
UsuńTak, leucyzm chyba może być chorobą, chociaż w przypadku mojego białego pawia był zabiegiem hodowlanym. Osobniki leucystyczne (tak się mówi?) są mniej mimozowate niż albinosy, nawet jeśli są całkiem białe. Odporniejsze są i w ogóle. Chociaż zapewne te z leucyzmem są mniej odporne niż te z normalnymi barwnikami. Podobno te niewybarwione występują raczej w miastach, czyli nie są do końca dzikie. Może w naturalnym środowisku bez wyżerania ze śmietników takie wybrakowane giną? Nie wiem.
UsuńCieszę się, że list dotarł. Życzę powodzenia w zmaganiach z Panem Ha i trzymam kciuki, by jak najszybciej się skończyły. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń