czyli ciemno, jak na styczeń bardzo ciepło (plus 8) i mokro. Rano byłam o włos od kłótni z mamą. W ogóle dochodzę do wniosku, że ja słyszę zupełnie co innego, niż ona mówi - i na odwrót. I nie wiem, czy lepiej zaprzestać prób komunikacji :P, czy się wiecznie żreć. I tak nigdy nie będę taka, jak ona chce, żebym była. No.
W pracy dziś ciut lżej, ale i tak mi wszystko z rąk leciało, nie radziłam sobie z dziennikiem elektronicznym (dzienniki papierowe to był lepszy pomysł) i trzeba mi było wszystko trzy razy powtarzać.
Po pracy uciekłam nad Wisłę. Deszcz padał, ale naprawdę nie chciało mi się iść do domu.
Na drzewach wyrosły kormorany.
I trochę współczuję tym drzewom. :P
A tu pticów jak mrófffków.
Na barierce siedzi czaplusia.
Na kłodzie siedzi młody kormoran
A obok kręcą się krzyżówki.
Była jeszcze jedna czapla.
Że nie widać?
A mówiłam. Mówiłam, że kormorany na drzewach rosną.
OdpowiedzUsuńCzaple nie tyko na drzewach.
Tu jest upiornie mokro. I coraz zimniej.
u nas pierwszy raz wyrosły, nigdy wcześniej nie widziałam. Myślę, że to z powodu wysokiej wody - nie ma wysepek i kamieni, na których kormoran mógłby spokojnie przysiąść.
Usuń