Nie uwierzycie, ale tak dziś wygląda mój biały bez. Kwitnący po raz pierwszy. Parę lat temu dostałam patyk z kilkoma korzonkami...
I doczekałam.
Ze zdjęć hm ciekawych:
Poza tym koło drugiej budki kręcą się
pleszki. I pojawiły się jerzyki - w końcu.
A z prozy życia to ciągle matury, jutro mam lekcje pierwszy raz od nie pamiętam już kiedy. Zostało około 30 dni roboczych. I może niewiele ponad rok do emerytury...
Mama i telefon, czyli epopeja nieustająca. Tyle, że odkryłam dziś, jak ona go wycisza i już umiem odciszać bez łażenia po profilach. Telefon faktycznie jest do bani, wysyłanie smsów do przychodni o treści tak jest szalenie skomplikowane i nie da się go wykonać w pięć minut jednym palcem. No ale mama tworzy z telefonem świetny duet - o ile ktoś kręci kabarety. Wczoraj spędziłam miły wieczór, usiłując jej wytłumaczyć, że ma nie naciskać guzików z boku telefonu. Uparcie odmawiała przyznania, że tam w ogóle są jakieś guziki, ona nic nie widzi i pod palcem nic nie czuje. Dziś - po zrobieniu awantury, że telefon jest wyciszony - chyba sam się wyciszył! - najpierw mnie przekonywała, że ona żadnych guzików w ogóle nie naciska, a potem wypaliła: no ale ja myślałam, że mam TYLKO TEGO GUZIKA NA DOLE nie naciskać... No patrzecież, guziki się magicznie odnalazły czy co? Akt drugi, scena druga: po karkołomnym odebraniu wyciszonego połączenia od brata mama jest tak obrażona na telefon, że wrzeszczy do mnie z drugiego pokoju: nie umiem go podłączyć do ładowania, nic nie działa, nie ładuje się!!! Bezczelnie ignoruję. Pół godziny później zachodzę do pokoju mamy - telefon grzecznie spoczywa w podłączonej ładowarce i ładuje się jak cacy. Scena trzecia: no ale on nie dzwoni, jak się naładuje i ja muszę na ten pasek patrzeć!!! - kwituje (niezadowolona) mama sytuację z ładowaniem. Dla niewtajemniczonych "pasek" to ikonka baterii. Której, BTW, do dziś mama twierdziła, że nie widzi.
No i weź to wytrzymuj, nie wrzaśnij, nie skomentuj, nie czepiaj się. Szczególnie wieczorem po uroczym dniu rozpoczętym maturą, sprawdzaniem kolejnych prac nadesłanych przez internet z wczorajszym terminem, przygotowaniem jutrzejszych zajęć, oglądaniem tegorocznych matur, a po południu dopełnionym koszeniem ogrodowego trawnika.
569.
Święta cierpliwości....
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze chyba nie ma jerzyków.
Ale słowiki śpiewają.
u nas są jerzyki, ale niewiele na razie. Za to idąc do pracy widziałam kilka stadek jaskółek.
Usuń