"Dzięki temu absolwenci katolickiej uczelni
będą mogli potem w życiu społecznym przywracać raj na ziemi", napisał Ksiądz Rektor KUL. Chyba młody człowiek (o herezję podejrzewać go nie śmiem), skoro go to sformułowanie nie razi. Nie, dziękuję, z rajami na ziemi mam kiepskie doświadczenia. Już jeden przerabiałam, drugiego sobie zdecydowanie nie życzę. Na szczęście o ile mi wiadomo, co do raju to już w ogóle trochę historia? Jeden był i chwatit. Mamy obiecaną nową ziemię i nowe niebo, nie żaden tam raj. Chyba. I mam nadzieję, że absolwenci sławnej uczelni jednak nam raju nie zafundują, i oby nawet nie próbowali. Gdyby któryś przypadkiem mnie czytał. A tak, byłabym zapomniała: mój najzagorzalszy fan z Azji przecież ma dyplom KULu. To ja już widzę ten (jego) raj...
Dziś w nocy mróz, od rana słońce, oślepia mnie tak, że trudno pisać. Zaraz może wybiorę się na jaki spacer? Dawno na żadnym nie byłam. Póki co rozebrałam choinkę, rozłożyłam i złożyłam na nowo, mniej grozi zawaleniem. A ubieranie choinki w drugi dzień świąt po mszy i śniadaniu, bez spiny, to naprawdę super zabawa - polecam.
edit: no to parę zdjęć. Z poranka
i z wieczoru:
Łabędzi było z osiem i wcale nie były nieme, znaczy gatunkowo były, a odgłosowo nie.
Poza tym jestem posiadaczką mumaka. Niech Valarowie mnie przed nim strzegą i jego przede mną, bo go zepsuję.
(mam nadzieję, że nie postawiłam go na głowie?)
1064.