sobota, 3 lutego 2024

kolejny zimny, wietrzny dzień

 zakupy, obiad, siedzenie z mamą. Jakoś nie tak wyobrażałam sobie te ferie. Miała być lepsza pogoda, długie spacery, dochodzenie do siebie, gubienie kilogramów, za to łapanie jakiejś odporności. Tymczasem jestem siedząca jak leniwiec, gruba jak słoń, głodna jak wilk, opryszczona jak świnia chora  na pryszczycę, zmarznięta jak mamut z bagien i głęboko rozczarowana tym wszystkim. :P 

Chciałabym zasnąć i obudzić się, jak już w końcu będzie ciepło, sucho i bez wiatru. 

838.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz