do pracy, do sklepów, na ogród.
Obcięłam w końcu drzewka i porzeczki, czeka mnie masa grabienia i plewienia, zwłaszcza między cebulkowymi. Jeden dzień robi różnicę, proszę porównać ze zdjęciem z wczoraj:
Jutro czeka mnie próba dotarcia do spowiedzi - w końcu, po zaleczeniu kontuzji ścięgna (uniemożliwiającej uklęknięcie) i po powrocie z L4. Chciałabym inaczej podchodzić do spowiedzi, nie jak do wizyty u dentysty (albo innego nielubianego lekarza) - zaciśnij zęby (no u dentysty akurat lepiej nie, najwyżej metaforycznie :P), wytrzymaj, to dla twojego dobra, no. Takie pranie kota. :P Z tłumaczeniem się na wstępie, po jaką cholerę znowu przylazłam... jakbym już nie mogła doczekać, jak Kościół przykazał, do Wielkanocy. :P A potem najlepiej do następnej, no ok, jak już muszę częściej, to do Bożego Narodzenia.
No chciałabym, żeby chociaż Tobie zależało, żebym przychodziła. Żebyś chociaż Ty mnie nie Wyganiał i nie Pytał, po jaką cholerę znowu ta baba tu. Żeby spowiedź była doświadczeniem pozytywnym, budującym coś, najlepiej mnie. :P No ale Sam Wiesz, jak jest. Wiesz, ludzie mnie pytają, jak to zrobić, żeby ominąć w konfesjonale księdza X czy Y, a jak zamanewrować, żeby trafić na księdza Zet. A ja sama nie wiem jak, on jest trudno łapalny. BTW Zet jest jedynym, co mi w życiu wyszło. Z całą jego niełatwą historią i okropną teraźniejszością, aż żal patrzeć na ten jedyny sukces - naprawdę jedyny wymierny sukces wszystkich moich życiowych modlitw... a oni teraz go szukają, chcą się u niego spowiadać, Widzisz?
Nie wiem, może dlatego, że on wierzący jest? :P
No nic, trza zacisnąć te zęby i iść wyprać kota. :P Może kiedyś mnie za to Przytulisz. Może. Pewnie nie.
861.
A tak serio, to z czego się ciągle spowiadasz? W kółko z tego samego?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spowiadasz się ze złośliwości. Chociaż wiem, że przy najbliższej okazji i tak dowalisz.
OdpowiedzUsuńz morderczych myśli. Więc uważaj.
Usuń