za życiem. Praca, kolejne telefony, zakupy (kupiłam mamie duży telefon z guzikami i sobie nowe żelazko), ogród. Nie ogarniam tego wszystkiego, naprawdę.
Dziś będzie szafirkowo.
A grzybki ze ścieżki wyglądają z korzeniami tak:
Myślę, że to może być jakaś piestrzyca.
588.
Śliczne te szafirki. U mnie rosną pojedynczo i niezbyt dużo. Też nie nadążam. Deszcz pada, nic w ogrodzie nie zrobiłam. Największym priorytetem było rąbanie drewna, szykowanie Świąt. Na rzazie ich, świąt, nie lubię. Zaniedbałam moją trójkolorową kotkę, Kokusię. Miała 13 lat... Odeszła... Mój optymizm dostał w pysk i sobie poszedł... Oczywiście, mam jeszcze trzy koty. Dzieci Kokusi. Jednak ona była jakby znakiem, symbolem, przybyła tu, malutka, w tym samym czasie co ja. Nic to, jutro przestanie padać a ja pójdę kopać w ogrodzie razem z kretami i nornicami. Przekopiemy :) pies pomoże - wrogo nastawiony do nornic.
OdpowiedzUsuńU mnie szafirki sieją się same. Kwitną mi gdzie chcą, nawet na środku ścieżki. Też nie lubię świąt.
UsuńTy nie ogarniasz, Ty ? A właśnie, że świetnie sobie radzisz ze wszystkim, a ogródek to Twoja przepiękna wizytówka :)
OdpowiedzUsuńJak zostawiam wieczorem światło w domu i wychodzę na kilka godzin, a potem się dziwię po powrocie, to pierwszy znak nieogarniania. Ogródek jest zachwaszczony i nieuporządkowany poza dwoma grządkami. Do wczoraj poza jedną.
Usuń