środa, 5 kwietnia 2023

mamusiu, mamusiu

 ja ci pomogem lobić ten selnik :P - i pociecha radośnie wywala kilo mąki na dywan, znacie to? No, to ja mam teraz analogiczne sytuacje z mamą. Mama jak przed każdymi świętami właśnie dostaje kociokwiku. Szał sprzątania, zakupów, przygotowywania żarcia. Przy czym twierdzi, że ona chce mi tylko pomóc, a skutki są takie, że mam więcej roboty i kłopotów... Dziś bez porozumienia ze mną poleciała do supermarketu na zakupy, kiedy byłam w pracy. Zdźwigała się jak wielbłąd (ja poszłabym z wózkiem, ona wszystko przyniosła w rękach), kupiła nie to, co było potrzebne, o paru rzeczach zapomniała i będę lecieć na zakupy jeszcze raz, a ponadto dokupiła 20 deko wędliny i wkładając ją do zamrażalnika wyjęła na kuchenny parapet ogromny wór z zamrożoną już wędliną, którą kupiła  na święta wcześniej. Znalazłam ten wór z rozmrożoną już wędliną po przyjściu z pracy. Zaprotestowałam przeciwko zamrożeniu jej ponownie, co absolutnie nic nie dało poza tym, że mama rzuciła w moją stronę jakiś bodaj niegrzeczny wyraz bodaj po ukraińsku :P, coś w stylu "stójkowy", "zamordystyczny policjant" (policjant to eufemizm) czy jakoś tak. No i potem już wszystko po kolei to była moja wina. 

Nie lubię mojej pracy, ale dziś najchętniej położyłabym się na kanapie, która stoi na korytarzu, i przespała tam do przyszłej środy :P. 

Dla odreagowania. Dzieciaki dziś szukały czekoladowych jajek, między innymi w pracowni biologiczno-chemiczno-jakiejśtam.


Hehe. 

Modlę się, żeby nie nagrzeszyć ciężko w czasie świąt przy okazji współpracy z mamą. Ale coś mi się wydaje, że nie dam rady. 

574.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz