trudno zrobić porządne zdjęcie. Jakoś się rozmywają w obiektywie.
Nie to co zięba
albo kokieteryjna kawka
BTW, widzicie pierwsze brzozowe listki i modrzewiowe igiełki?
Stałam w oknie, odmawiałam różaniec. Z przerwami, jeśli przyleciał jakiś dzwoniec albo co.
Poza tym po porannej mszy i odmówieniu brewiarza wzięłam się za sprawy pracowe, potem gotowałam obiad, jadłyśmy z mamą, posiedziałam z nią trochę, odmówiłam w oknie kawał różańca, znowu wróciłam do spraw pracowych, skończyłam dekorowanie mazurka do szkoły na środę, znowu popracowałam, posiedziałam z mamą, a potem znowu pracowałam. I tak jakoś do 21.45. :P Mam na dzisiaj dość.
571.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.