kryzys - wypadła na mnie Pani Ha, kiedy opowiadałam o łodziowych rekolekcjach - przecież jedynie słusznym sposobem na zapobieganie kryzysom i wychodzenie z nich jest modlitwa i sakramenty... i jaka tam psychologia czy farmakoterapia, lepszy spowiednik i kierownik duchowy... i ona nigdy nie miała żadnego kryzysu i mieć nie będzie, bo się modli.
Słucham tego, patrzę, jak wierzący ignorują wirusy, i widzę taki fideizm, że sam Luter ze swoim sola fides i sola gratia się za głowę łapie. I naprawdę najchętniej bym z tego zadupia wyprowadziła się w jakieś bardziej cywilizowane, mniej ciemnogrodzkie miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz