księżyc.
Myszka, co szła po wodę, proszę bardzo:
Ktoś jeszcze pamięta z przedszkola? :) Bo Magda mówi, że w moim wykonaniu brzmi jak pieśń pogrzebowa u Adwentystów Dnia Siódmego (którzy, zdaje się, nie wierzą w zmartwychwstanie...)
Pizza.
I wczorajsza dyskusja nadwiślańska, i dzisiejsza postpizzowa, zaowocowały wnioskiem tożsamym: za naszego życia najprawdopodobniej nic się przed nami nie otworzy. Wczoraj nad Wisłą było o tożsamości, dziś o miejscu.
Księżyc.
Podobno dziś jakaś nietypowa pełnia.
Na razie nietypowość objawiła się w rudości. I trudności z fotografowaniem.
Czy ja jestem stara? Ani ja ani moje dzieci myszki nie śpiewaliśmy...
OdpowiedzUsuńJa też nie śpiewałam, ale już śpiewam... :D
UsuńMoże to była jakaś audycja w radiu dla przedszkolaków? Ja znam i moja siostra młodsza o 4 lata.
Usuń