zalegle bodaj od Bożego Narodzenia :P. Efekt: ogarnięte może pół jednego pokoju :P. Dziś u nas leje, okna siłą rzeczy nie dały się umyć, właściwie to myły się same :P. Naprawdę nie wiem, jak ja to obrobię i kiedy... Sprzątanie wszystkiego po kolei. Ogród zarośnięty po pachy. Porzeczki i maliny, i ich przerób - ale musi przestać lać. Zastrzyki mamy, potem 4 dni zapuszczania kropli co 4 godziny. Chciałabym, żeby przyjechały dziewczyny, żeby razem się poszlajać. Chciałabym jeszcze raz móc pojechać do Łodzi.
Gdyby mnie było pięć, pewnie dałybyśmy radę :P. Pani E. często mnie pyta, co ja bym robiła na emeryturze (za którą całym sercem tęsknię i której całą dusza pragnę, i z całą intensywnością oczekuję :P) - a mi naprawdę praca zawodowa nie jest potrzebna do niczego już :P. Zostawiłabym ją dziś i nie miałabym czasu się podrapać. :P Myślę, że czas już, żeby zaczęli pracować młodsi - lepsi, mądrzejsi, bardziej entuzjastyczni. A ja bym se w końcu obrobiła ogród. Ogarnęła mieszkanie. Zajęła się milionem spraw, na które teraz nie mam ani czasu, ani siły.
Tia wiem, jak w końcu docipię do tej emerytury, to będę miała siłę już tylko umrzeć :P.
Przyjedziemy to posprzątamy ;)
OdpowiedzUsuńOj nie chciałabyś. Ale przyjedź :). A przynajmniej daj znać kiedy, bo potrzebuję jakoś uporządkować czas.
Usuń