myłam okna u mamy... przy okazji dostałam ochrzan, i to potrójny: a. bo umyłam też szafkę w przedpokoju, b. bo umyłam kaloryfer w kuchni i c. bo za starannie myłam okna. Ochrzan a i b polegał na "i po co to myjesz, zostaw to", ochrzan c brzmiał: "kiedyś to raz dwa i okna były umyte, a teraz to myjesz i myjesz". Dopiero jak powiedziałam, że znana mamie moja koleżanka po ostatnim rodzinnym Bożym Narodzeniu oświadczyła, że ma to w głębokim i wykupiła na termin okołowielkanocny sanatorium w Nałęczowie, oświadczając: to papa, radźcie sobie beze mnie - dopiero wtedy matuś jakby ścichła.
Nałęczów blisko jest, no i tego.
Pogoda się poprawiła, widziałam w mieście pliszkę siwą. Zielsko wyleciało na balkon
na stole zamieszkały świeżo wysiane dynie
i wiosenna świeczka.
Świeczka jest w towarzystwie świnki wielkopostnej, z której wyprułam zawartość w sumie 48 zł. Na tyle wyceniam w tym roku swój post.
Zaokrąglę do 50 i wrzucę jutro do jakiej puszki.1171.
Piękny kolor tego hiacynta.
OdpowiedzUsuńOkna odłożyłam do poniedziałku. Nasprzątałam się dzięki temu, że dostałam kosza od Mamy i nie wyjechaliśmy. (I to było dobre)
:) może w poniedziałek upiorę i zawieszę firanki.
Usuń