piątek, 24 marca 2023

po pracy

 znowu powlokłam się na ogród. Z optymistycznych to ranniki mi się same rozsiewają i jak doczekam, którejś wiosny będzie żółta łąka.


Cebulice zaczynają chcieć kwitnąć


przylaszczki też


I gdzie nie spojrzysz, widzisz śpiewającego kosa. 



Tymczasem mi znowu zaczynają wyskakiwać syfy na gębie, czy to moje (epitet) ciało naprawdę musi być dla mnie takie upierdliwe? 

I myślę, że marzenia o drewnianej chałupie z kawałkiem własnego ogrodu zostawię sobie jednak na Niebo. Tu nie mam dla kogo inwestować w takie posiadłości. Ale cholernie tęsknię do czasów, kiedy mieszkałam, pomieszkiwałam w takiej chałupie. Był taki moment, że miałam poważny plan, żeby zamieszkać w niej permanentnie. Plan bez cienia szans na spełnienie zresztą. 
Nie wiem, może tak ma być, że wszystkie moje marzenia mają być marzeniami ściętej głowy. Ale chcę Ci tylko powiedzieć, że je mam. Czasem myślę, że mnie nie Lubisz, Wiesz? I to boli. 

562.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz