wtorek, 28 marca 2023

jak przewidywałam

 badania wyszły źle. Anemia paskudna, hemoglobina 9,7, żelazo 18,5. Wszystkie wymiary krwinek kwiczą. OB przekroczone dwukrotnie. Próby wątrobowe też, na skutek toksyn polekowych może i niedotlenienia anemicznego. Nie podoba mi się cholesterol. Rozmaz leukocytów w miarę prawidłowy ku mojemu zdumieniu, mocz ok. 

Na razie mam w planach dobrać do końca sterydy, jak najwięcej spacerować (o ile śnieg nie pada :P, dziś padał), zwiększyć dawkę żelaza (o ile mnie znowu babska rozkosz nie dopadnie, bo wtedy muszę żelazo odłączyć zupełnie, naprawdę, dałabym milion dolarów za odłączenie mi w końcu tego cholerstwa, no ale przecież nie pójdę do lekarza i nie zażądam wycięcia tej maszynerii, "bo anemię mam" :P). Mogę najwyżej zwiększyć jedzenie warzyw, i to w czasie miesiączki bez pietruszki, bo tylko bardziej się wykrwawiam. Tia wiem, jestem po kowidzie, na megadawce sterydów, po antybiotyku i po ostatnim krwawieniu takim, że położyłoby cielę. Najchętniej ległabym pod jaką dobrą kroplówkę, ale w robocie znowu braki kadrowe. Niechże ten minister z Łaski da mi tą emeryturę i pozwoli się leczyć... 

Chciałabym móc się teraz do kogoś przytulić i porządnie wyryczeć. No ale. Póki co w planach mam powtórzenie badań za miesiąc z nadzieją na tendencje zwyżkowe. Bo jak nie, to naprawdę poproszę o kroplówkę. 

Z innych wieści kupiłam dziś kartki świąteczne i znaczki. Co do znaczków, ich cena nie podchodzi pod komentarz. Co do kartek, zwłaszcza religijnych wielkanocnych, zauważam śmiały trend hm protestantyzacyjny. Mianowicie zmartwychwstały Jezus na niektórych kartkach nie wygląda już jak kolejne wcielenie cocker-spaniela o łzawych oczkach i pofalowanej sierści eee... fryzurze, tylko bardziej jak aktor grający Jezusa w którejkolwiek z protestanckich (a może mormońskich?) superprodukcji. Upraszam o porównanie, dwie stare kontra jedna nowa:


Z innych ciekawostek, znowu typowe zachowanie mamy, które mi przeszkadza. Idę po kartki i znaczki, kupić ci? E, nieeee.... ja teraz kartek nie wysyłam... to może jedną mi kup.... Nauczona doświadczeniem, kupuję 10 kartek i sześć znaczków. Mama zagarnia 4 kartki i 4 znaczki. :P :P :P. Chyba jutro pójdę i dokupię czy co. Podobnie jest z kupowaniem czegokolwiek, jabłek, wędliny - kupić ci? Nie. A potem lwia część dla niej. Co gorsza, nigdy nie wiem, czy akurat weźmie, czy nie - i albo mi brakuje, albo mam dwa razy za dużo, bo akurat myślałam, że weźmie, a nie wzięła :P. 

I tak... nie jest łatwo. Ani siedzieć na tym świecie, ani się z niego zabrać :P. 

566.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz