jakby jej nieśmiało coraz więcej. Niestety, tylko dlatego, że jedna ze zdesperowanych sąsiadek z piątego piętra zadzwoniła do spółdzielni z delikatnym szantażem, że jak panowie od windy nie zaczną w końcu pracować, to ona dzwoni na policję. W słuchawce odpowiedzieli, że policja się takimi rzeczami nie zajmuje. Na co sąsiadka: zajmuje zajmuje, tylko znajomego policjanta trzeba mieć. :P
Sąsiadka, rzecz jasna, nie dysponuje znajomymi policjantami, ale spółdzielnia, informacji na ten temat nie posiadając, na wszelki wypadek pogoniła robotników. Ciekawe, na ile im wystarczy tego przypału.
Poza tym ja naprawdę nie daję rady.
595.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.