środa, 7 czerwca 2023

dziurawiec

 na stonowanie nastrojów. I przeciw depresji.


Praca, mama, ogród, a wieczorem cyrk z ustawianiem ołtarzy na jutrzejsze Boże Ciało. Tyle, że udało mi się bezpiecznie dotrzeć do spowiedzi. Cyrk z pewnością rozciągnie się na jutro. A dziś cóż - z dwóch bloków wyznaczonych do ołtarza trzeciego na zebraniu pojawiłam się ja i jedna pani trochę młodsza od mojej mamy. Mniejsze rzeczy zabrałyśmy - stolik, świeczki, świeczniki, serwetkę udającą korporał. Nie będę komentować jej hm czystości. Nie będę komentować też, że z dwu wielebnych obecnych na zebraniu jeden konsekwentnie udawał, że nas nie widzi, a drugi własnoręcznie zatachał na piechotę pionową część składową naszego ołtarza na jakiś kilometr od kościoła. Proszę osądzić samodzielnie hm jakość? realność? powołania kapłańskiego obu wymienionych. Tia, oczywiście, możliwe są interpretacje, że ksiądz, który kilometr drogi niesie w namaszczonych świętym olejem rękach kawał ciężkiej i brudnej płyty tak naprawdę urąga świętości i godności stanu kapłańskiego, i to realność jego powołania należałoby zakwestionować, czyż nie? Poza tym on to przecież zrobił dlatego, że muszą go ze mną łączyć jakieś hm relacje. Porządny kapłan nie kala namaszczonych dłoni żadną pracą i nigdy, ale to nigdy, nie pomoże kobiecie. Będzie udawał, że jej nie widzi, o tak. Przecież ona jest zagrożeniem jego świętości...

Na szczęście trafiają się jeszcze i porządni księża. OK, pewnie są coraz rzadszym zjawiskiem i może należałoby chronić ich w jakim rezerwacie. Ale trafiają się. Naprawdę.

Trochę się boję, co to będzie jutro. 

597.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz