odczuwalnie zimniej niż dotąd, chociaż mrozy ustąpiły. A może właśnie dlatego - bo w mieszkaniu kaloryfery automatycznie zimniejsze niż wczoraj.
Ranniki kwitną w międzyblokowych ogródkach. U mnie, w podmiejskim ogrodzie, wszystko zamarznięte pewnie.
A poza tym uszyłam jeże. I poza tym rozwala mnie totalna bezradność w opiece nad mamą. Widzę, że się męczy i nic nie mogę zrobić. Prawdopodobnie rozregulowała sobie organizm nieustannym braniem dużej ilości leków wszelakich - odkąd pamiętam. I tia, mój wewnętrzny oskarżyciel twierdzi, że to przeze mnie. Gdybym się nie urodziła... I jak zwykle zazdroszczę bratu, że ani na to nie patrzy, ani o tym nie słyszy, i generalnie nie ma o tym pojęcia.
Myślę, Panie, że to zupełnie nieprawdopodobne, że Ty Miałbyś mnie kochać.
520.
Ranniki!? Niech się ta wiosna spieszy. ;)
OdpowiedzUsuń+
niech...
OdpowiedzUsuń