niedziela, 19 lutego 2023

słońce Jego wschodzi

nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Tia. Czasem myślę, że nad złymi wschodzi więcej Jego słońca niż nad dobrymi, a nad niesprawiedliwymi deszcz pada tylko wtedy, kiedy niesprawiedliwym to szczególnie pasuje. Myślę też, że jak mi się w klasie trafi gnida dworska, to zawsze traktuję rzeczoną gnidę z większą oględnością niż dobrych uczniów. Mniej wymagam, jestem szczególnie niezłośliwa, idę na rękę jak tylko się da. Z przyczyn czysto egoistycznych, na zasadzie nie dotykaj g. Nie mam zaufania do tej gnidy na tyle, żeby grać z nią fair. Ale że Ty też tak? :P

Poza tym w snach, półsnach przed zaśnięciem i przed wybudzeniem wraca dom babci zza Wisły. Jedyny ksiądz, już świętej pamięci proboszcz tamtej parafii, przyjeżdżał co miesiąc na pierwszy piątek, wakacje nie wakacje. W wakacje byliśmy wtedy - banda wnucząt, kłócących się, wrzeszczących, niedomytych. Ksiądz najpierw wchodził do jedynego pokoju, spowiadał babcię, udzielał jej Komunii - a potem szedł do kuchni, tam, gdzie myśmy się kotłowali, gdzie w wiejskim dwuizbowym domu toczyło się całe nieświąteczne życie. Wchodził tam normalnie w komży, w stule, z bursą na piersi, nie wiedzieliśmy nawet, że z Najświętszym Sakramentem. Siadał albo stawał, gadał z nami, pamiętał większość naszych imion, wiedział, gdzie kto mieszka, nie przejmował się, że wrzeszczeliśmy i byliśmy tylko bardzo niewiele świątecznie ubrani i niewyspowiadani przynajmniej od czerwca. :P 

Myślę teraz, że Bóg nigdy nie Bał Się wchodzić w ludzką normalność. Cywilną, niekościółkową, nieświąteczną, bez święceń. Że On nigdy nie Zastrzegał Się dla. Kogokolwiek, tych ważniejszych, wyższych godnością czy poczuciem godności. I że ten dzisiejszy zauważalny na każdym kroku w Kościele strach, że świeccy (a szczególnie kobiety) profanują Boga, jest hm jakiś dziwny. OK, może moje dzieciństwo wychowało się na błędach soboru :P, które teraz eliminujemy. :P :P :P

Czekam na mszę w necie o 11.00... boli łeb, bolą rury oddechowe. 

wieczorem
kolejny dzień pod kocykiem, jak nie gadam i nie chodzę, to jest ok. Po południu 37,4. Obstawiam zapalenie tchawicy, skądinąd mało upierdliwe choróbsko. W każdym razie jutro z samego rańca ustawiam się w kolejce przed przychodnią. 

529.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz