wtorek, 7 lutego 2023

znowu bez słońca

 mozolnie odfajkowuję kolejne zadania w pracy (jeszcze tylko jedno i będzie normalnie, sprawy bieżące), dziwię się, że reklamówki z sieciówek polecają się z pączkami na Tłusty Czwartek - no jak, już?, ogarniam kolejne domowe sprawy u siebie i u mamy... Po łikendowej infekcji został drobny brak sił i chęci do czegokolwiek :P, pewnie typowy dla mnie zawsze, teraz może ciut większy niż normalnie. 

A jak patrzę na to, co się na świecie dzieje, to mi jakoś motywacja nie rośnie... Nie wiem, może tak było zawsze. Zawsze były wojny, epidemie, trzęsienia ziemi. I świat się kręcił, i kręci się dalej. Nie mam żadnych przecieków na temat końca świata :P, nie wiem, ile jeszcze będzie się kręcił. Ani ilu ludzi będzie się kręciło na jego powierzchni. Pewnie nie potrzebuję takiej wiedzy. 

Cokolwiek się dzieje, póki mogę, mam robić swoje. Żyć jak Narnijczyk, nawet jeśli Narnia nie istnieje. W sumie istnienie czy nieistnienie Narnii nie ma znaczenia. Lepiej jest żyć jak Narnijczyk. I tyle.

517.

2 komentarze: