ciągle ta sama ulubiona. Może dlatego, że mój świat stoi na przekonaniu o wierności Boga.
W ramach czarnej serii rozjechała mi się totalnie bateria w szkolnym laptopie, trzyma jakąś godzinę-dwie (do świąt nie było większego problemu z sześcioma). No nic, widać i laptop wybiera się już na emeryturę. O głupotach typu mazak do białej tablicy totalnie wypisany po miesiącu (w tym, oczywiście, święta) - nawet szkoda gadać. Dzwoniłam do hydraulika, akurat jest na urlopie, wróci w lutym. Jak się da to, poczekam, bo dobry.
Piórnik do szkoły też mi sią aktualnie rozgracił, więc zakupiłam se tanim kosztem takie coś:
To płaski nadruk na tworzywie udającym płótno - i zamierzam poćwiczyć na nim swoje zdolności retuszowe. A w środku zamierzam zrobić kieszeń.
Chyba marzę o wiośnie, ot co. Za oknem plucha, ciemno, zimno.
PrzyszedłByś.
1077.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.