spring bucket list

spring bucket list

czwartek, 31 października 2024

właśnie się załamalam

 i to po raz drugi dziś. Wyczytałam na stronce parafii, że jutro nie ma mszy o 7.00, bo zaczynają o 8.00, potem 10.00, 12.00, 16.00 i 18.00. Nawet mi się nie chce sprawdzać, ile z tego to potrójne koncelebry. A ja mam jutro ze trzy cmentarze do obskoczenia i do tego jestem całkowicie zależna od litości ludzi, którzy mnie podwiozą. A  zatem i od ich tajmingu. Naprawdę, zabolałoby, gdyby zrobili msze jak w niedzielę? Wyrobiłabym się spokojnie na 8.00 i potem już mogłabym z nimi jeździć jak tylko se zechcą i o której im się przypomni. 

Pierwszy raz dziś załamałam się w pracy - i że tak, że to logiczne, że to kolejny klocek w tej układance, w której Zabierasz mi wszystko po kolei. I nawet już mnie to ani nie dziwi, ani nie przeraża. No ale za każdym razem trochę jednak boli. I co? I g. 

PS. Sprawdziłam, potrójnej koncelebry w intencjach nie ma, ale z pięciu mszy cztery są koncelebrowane. Naprawdę nie dało się tego rozdzielić? Czasem myślę, że ustalającym godziny nabożeństw zupełnie nie zależy, żeby ludzie w nich uczestniczyli. W końcu po co im jacyś ludzie. :P

Jestem strasznie zmęczona. Podobno jutro przyjedzie brat (mama twierdzi, że nie przyjedzie :P), więc dzisiejsze popołudnie spędziłam na zakupach i sprzątaniu. Mama miała w tym czasie robić ciasto, ale skończyło się na tym, że tylko je zagniotła, a ja zrobiłam resztę. I nie mam już siły czegokolwiek posprzątać u siebie. Dobra, w końcu nie zapowiadał się do mnie żaden król z wizytą, więc mogę mieć bałagan pod sufit i nikomu nic do tego. Brat do mnie nie zagląda. 

PPS. Msza, na której byłam, była potrójną koncelebrą, cokolwiek mają w papierach. :P Tia wiem, papiery muszą się zgadzać, cokolwiek na to real...

1108.

środa, 30 października 2024

drugi cmentarz i okolice

 Mama zaczyna górkę swojej sinusoidy upierdliwości, więc coraz częściej uciekam.







Jakże mnie kusiło, żeby pójść tą drogą, choćby "nie wiem gdzie na zawsze". Problem w tym, że akurat świetnie wiem, gdzie bym doszła. I nie mam tam nic. Nie mam po co tam iść. 


Patrzyłam na dom, który kiedyś był Twoim domem. 



Nie wiem, może tak musi być. 

1107.

wtorek, 29 października 2024

miejsce kobiety jest po stronie rebelii

 jakby się kto pytał. Przecież. 


To moje najnowsze buty. 


A poza tym miejsce kobiety jest w kuchni.






Miejsce kobiety jest też na grzybach.






I właśnie dlatego kobieta nie bardzo ma czas pisać blogi. 

Kobieta zmaga się obecnie z wypełnieniem jakiegoś e-wniosku do ZUSu i ni czorta jej nie idzie. 

1106.

niedziela, 27 października 2024

jak może być już tak późno

 czyli znowu nie mogę się przestawić na zmieniony czas... 

O rekolekcjach napiszę kiedyś tam, dziś naprawdę nie mam siły. Dojechanie busem do LBL w niedzielę i powrót tymże zabierają w sumie pół dnia. 

1104.

sobota, 26 października 2024

tfffurczo

i to tak bardzo, że mogłabym podejrzewać jakąś dziwną fazę hormonalną, gdyby nie to, że faz hormonalnych już nie chcę mieć. :P Jednym z bardziej tfffurczych, w każdym razie, przejawów tfffurczości, było uporządkowanie najstarszego znanego mi rodzinnego grobu.

Przed


i po



Wróciłam przez Wisłę piechotą, bo uciekły mi wszystkie trzy autobusy.





A potem jeszcze ojutowałam moje pudełko



jeszcze kiedyś przy chwili je wyładnię... teraz jest oklejone bardzo z grubsza. No ale najbrudniejsza i najtrudniejsza część roboty za mną.

Po trzecie, postanowiłam się pobawić w kalendarz hm inspirujący :)


Jest w nim sporo naprawdę fajnych zadań motywujących i może zobaczycie efekty na blogach, chociaż niektóre dopiero na emeryturze...

1103.

środa, 23 października 2024

sprzątam

 między innymi w ogrodzie



i na cmentarzu.



Tia wiem, specjalnie efektów póki co nie widać. 

Na balkonie pełno mazurków, wylęgły mi się gdzieś koło okna w tym roku.  Nie wiem, gdzie  było gniazdo, ale widziałam młode zaraz po wylocie i potem. Teraz obżerają mi dzwonek prosowy. :)





Zdarzają się też bogatki.


Także ten, rywalizacja o koryto w toku.

Ze spraw hm socjalnych. Nie mogę się dodzwonić do kogoś, do kogo bardzo bym się chciała dodzwonić, i już mam w głowie milion czarnych scenariuszy. Za to spotkałam kogoś innego, kogo nie widziałam od kilku miesięcy, chociaż modlę się za niego codziennie - jak mi się wydaje, jak zawsze bez skutku. :P 

Co wyrabia mój organizm, to nie wiem czy ktokolwiek na którymkolwiek ze światów ma pojęcie. No cóż. Trza to przeżyć aż do samej śmierci i tyle.

A mama zauważyła w końcu, że przypada jedna sztuka mnie na ogarnięcie pełnoetatowej pracy, ogrodu, dwóch cmentarzy, trzech mieszkań  i jej. I że nikt oprócz jednej sztuki mnie nie ma ochoty nawet poudawać, że się tym zajmie. 

1100.

poniedziałek, 21 października 2024

dzielnie walczę

 z opryszczką, z koniecznością wstawania przed świtem, z wymaganiami związanymi z pracą i z mamą. I generalnie nic, ale to nic mi się nie chce, i mam tak dość bycia dzielną dziewczynką, że kilka razy dziennie mam ochotę poryczeć sobie bez powodu. Hormony od 4 miesięcy dają mi urlop i mam nadzieję, że tak im już tym razem zostanie.

Z pozytywów tym razem to chyba opryszczka, bo acyklowir dawkowany co 4 godziny jakby zaczynał robić różnicę. 

Fotopułapka nabalkonna łapie całkiem sporo.





Nie są jakiejś megajakości, ale pozwalają sprawdzić, jakie sekretne życie toczy się na moim balkonie, kiedy jestem w pracy. Jeszcze trochę i zmontuję to w jakąś ładną historyjkę na Ważce. No ale muszę mieć czas...

A z czasem jakoś coraz bardziej kiepsko. Zawsze byłam z czasem do tyłu, a na starość to już w ogóle. 

1098.

niedziela, 20 października 2024

fotopułapka

 złapała kilka sikorek i kawki.





Natomiast ja złapałam kilka chwil wolnego czasu i uciekłam szukać jesieni.








Na rżysku kukurydzianym po kombajnie zebrałam całą siatę ominiętych przez ciężki sprzęt kukurydzianych kolb. Będą na zimę dla ptaków. 

A zimy chwilowo nie widać.



Noce zimne, dni ciepłe, rano na trawie siwy mróz, w południe człowiek poci się w sweterku. Może dlatego, może dla czego innego znowu jestem cała w syfach, dalej nie wiem - hormony, alergia czy wirus. Nie chce mi się tego badać, jak mi nie przejdzie przez najbliższe dwa lata, zajmę się tym na emeryturze. 

1097.