między innymi w ogrodzie
i na cmentarzu.
Tia wiem, specjalnie efektów póki co nie widać.
Na balkonie pełno mazurków, wylęgły mi się gdzieś koło okna w tym roku. Nie wiem, gdzie było gniazdo, ale widziałam młode zaraz po wylocie i potem. Teraz obżerają mi dzwonek prosowy. :)
Zdarzają się też bogatki.
Także ten, rywalizacja o koryto w toku.
Ze spraw hm socjalnych. Nie mogę się dodzwonić do kogoś, do kogo bardzo bym się chciała dodzwonić, i już mam w głowie milion czarnych scenariuszy. Za to spotkałam kogoś innego, kogo nie widziałam od kilku miesięcy, chociaż modlę się za niego codziennie - jak mi się wydaje, jak zawsze bez skutku. :P
Co wyrabia mój organizm, to nie wiem czy ktokolwiek na którymkolwiek ze światów ma pojęcie. No cóż. Trza to przeżyć aż do samej śmierci i tyle.
A mama zauważyła w końcu, że przypada jedna sztuka mnie na ogarnięcie pełnoetatowej pracy, ogrodu, dwóch cmentarzy, trzech mieszkań i jej. I że nikt oprócz jednej sztuki mnie nie ma ochoty nawet poudawać, że się tym zajmie.
1100.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz