po ogarnięciu miliona spraw nieswoich i przed ogarnięciem setki spraw szkolnych postanowiłam zrobić coś, co lubię. Czyli być kreatywna.
Wzięłam sklejkową skrzyneczkę po mandarynkach i dwa duże pudełka po butach - jedno całe, z drugiego tylko przykrywka - oraz trochę recyklowanych tekturowych opakowań, takich z tektury falistej. Najcięższą częścią roboty było oderwanie jednej z dłuższych ścianek skrzynki od reszty skrzynki, ale dałam radę:
Oderwany kawałek sklejki nakleiłam na zewnętrznym dnie, aby je wzmocnić.
natomiast wewnętrzne dno wykleiłam tekturą falistą.
Pasujące mniej więcej wymiarami do skrzynki pudełko po butach poobklejałam z trzech stron kawałkami tektury falistej
sprytnie nałożyłam na skrzynkę (wisi, nie dosięgając dna)
i dwa krótsze boki tektury falistej przykleiłam do zewnętrznych ścianek skrzynki.
Długi bok będzie przyklejony do pokrywy.
Pokrywa pochodzi z przykrywki pierwszego pudełka po butach.
Z przykrywki drugiego pudełka po butach o podobnych wymiarach będzie szufladka. Ponieważ przykrywki nie da się idealnie wpasować w lukę na dole, trzeba ją ładnie zamaskować, doklejając front z tektury falistej.
Na razie kuferek wygląda tak:
Docelowo zamierzam go okleić jakąś grubszą tkaniną, może workiem jutowym? Ale to nie wcześniej niż 11 listopada, w kolejny długi łikend.
1091.
Bardzo jestem ciekawa ostatecznego efektu, ale już teraz podziwiam Twoją pracę i wyobraźnię przestrzenną. Projekty 3D często mnie przerastają, a już klejenie kartonów przywodzi na myśl zpt (później praca-technika, a teraz nie wiem, jak ten przedmiot się nazywa) w podstawówce, gdzie naocznie się przekonywałam, że mam "dwie lewe ręce".
OdpowiedzUsuńw podstawówce zawsze miałam ledwie tróję z techniki, ku rozpaczy taty, który był nauczycielem tego przedmiotu. Wtedy nie było, na przykład, takich klejów jak teraz, prace z kartonu się rozłaziły i były brudne od tych kiepskich klejów. Poza tym w szkole z kartonu wiele nie robiliśmy.
UsuńO właśnie, mam przed oczami te żałosne, poplamione klejem wytwory.
Usuń:) a Ty wiesz, że w szkolnych czasach z desperacji (że klej nie chwyta) zdarzało mi się karton zszywać nicią? :))
UsuńHa! Zszywanie jest mi znacznie bliższe. Ale byłam zbyt nieśmiała i grzeczna, żeby się zdobyć na taką "samowolę". Nauczyciel kazał klejem, to musi być klej. Ehhh...
Usuńno i dlatego było trzy, a nie pięć w dzienniku... :P
Usuń